Słyszałem taką anegdotę:
Przyjechał do Szczecina Gałczyński i miał jechać na ul. Dubis. Wziął taksówkę i przypuszczając, że taksówkarz nie bedzie znał poprawnej nazwy tej ulicy kazał się zawieźć na "Duboisa" (fonetycznie). Taksówkarz go poprawił : "Panie to się mówi dibua".