60-lecie TME

Informacje dotyczące działania portalu i forum, propozycje i sugestie zmian, sprawy techniczne, zauważone błędy.
Awatar użytkownika
Lazi
Posty: 1342
Rejestracja: 18 sty 2005, o 13:41
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Lazi » 28 paź 2005, o 12:26

Murdock pisze:ja akurat jestem absolwentem ZSŁ ale w TME miałem warsztaty na obróbce ręcznej i mechanicznej, oj co tam się działo ;-)
No w końcu ktoś z poczciwej ZSŁ :-D. Zebrało się grono Yedynkowców, TeeME-owców, więc może i my się zbierzemy do kupy ;-). Poprzedni budynek-jedyny właściwy dla łączności-był bardzo w temacie sediny.

A co do warsztatów w TME to faktycznie się działo, choć do dzisiejszego dnia nie rozumiem po co nam "Łącznościowcom" była np. obróbka metali na tokarkach.
Murdock

Postautor: Murdock » 28 paź 2005, o 16:37

yea racja, ja jeszcze załapałem się na rok nauki w starym budynku przy Dworcowej więc załapałem się jeszcze na oldsk00lowy klimat szkoły, który zginął wraz z przeniesieniem się na Ku Słońcu. Podzielam również Twoje zdanie na temat bezsensowności przydzielania nam warsztatów na tokarkach :) Ale zawsze tania siła robocza jest w cenie, zresztą z tego co się dowiedziałem od kilku lat robią to co my robiliśmy czyli nieśmiertelne kłódki dla Stoczni :) LOL.

A skoro już zahaczyliśmy o temat budynku przy Dworcowej, to poczta sobie go wynajęła czy nie wiem jak dokładnie ale w miejsce naszej szkoły jest teraz Wyższa Szkoła Zarządzania. Pozwoliłem sobie raz zwiedzić wszystko i niestety doznałem wielkiego szoku! Wszystko było wewnątrz tak odnowione, że nie przypominało niczego z czasów Łączności, jedynie schody zostały bez zmian :( Zero klimatu..... Kolejny przykład, że kasa jest wazniejsza od tradycji.
Awatar użytkownika
Lazi
Posty: 1342
Rejestracja: 18 sty 2005, o 13:41
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Lazi » 28 paź 2005, o 16:55

Dokładnie, mocno się tam pozmieniało. Ja tam byłem służbowo podłączałem telefony ;-) dla nowo otwieranej szkoły. Łezka się w oku kręciła jak zwiedzałem klasy Panów Hurynia i Gładkiego :cry: . Między Bogiem, a prawdą to ta szkoła zawsze była przysłowiową "kulą u nogi" dla poczty. Z tego co słyszałem to ciągle zalegali z opłatami.
Ostatnio udało mi się wyczaić mojego nauczyciela jak i ucznia ZSŁ na sedinie, więc jest nas trzech ;-) (Pozdrawiam Adama Szypurę).

Ale koniec tu tego tematu bo wątek jest o innej szkole z równie dobrymi tradycjami.
airkozak
Posty: 316
Rejestracja: 13 wrz 2004, o 01:56

Postautor: airkozak » 28 paź 2005, o 18:16

Darkman1948 pisze: A Pan Zygmunt dalej jest woznym....
I naprawde dobrze się trzyma. Miałem dziś okazję zamienić z nim słowo.
Poza tym, ciekawe zdjęcia wiszą w gablotach. Może uda się je poskanować. Muszę tam jutro pójść, bo p.Majewska zapowiedziała klasówkę z matematyki :?
:)
Awatar użytkownika
hehenio
Posty: 1472
Rejestracja: 21 maja 2005, o 23:23
Lokalizacja: Bartnicza

Postautor: hehenio » 28 paź 2005, o 18:21

Bezbożne bazgroły jednego z niewdzięcznych uczniów, szkalujące wysiłek pedagogiczny. Późny Gierek.
Załączniki
stacho.jpg
airkozak
Posty: 316
Rejestracja: 13 wrz 2004, o 01:56

Postautor: airkozak » 28 paź 2005, o 18:27

"Naprzód technicy energetycy..." to była chyba taka wzniosła piosnka śpiewana do apelu?
Darkman1948
Posty: 1751
Rejestracja: 15 lip 2005, o 11:31
Lokalizacja: Braunsfelde

Postautor: Darkman1948 » 28 paź 2005, o 19:41

Lazi pisze: A co do warsztatów w TME to faktycznie się działo, choć do dzisiejszego dnia nie rozumiem po co nam "Łącznościowcom" była np. obróbka metali na tokarkach.

No to tak samo u nas. Wiekszosc klas to elektrycy i elektronicy a wszyscy zasuwali na tokarkach, frezarkach i spawali. Po co to?? Do dzis nie rozumiem :?
mirekjot
Posty: 1039
Rejestracja: 17 gru 2004, o 12:32

Postautor: mirekjot » 28 paź 2005, o 20:52

Ta buda nauczyła mnie jednego - szacunku dla drobiazgów...
quistorp
Posty: 423
Rejestracja: 10 cze 2004, o 22:09

Postautor: quistorp » 28 paź 2005, o 21:37

Jeśli to prawda? Ale pan Zygmunt to pracuje od 60 lat. To już prehistoria. Syn jak wrócił ze szkoły po pierwszej lekcji zapoznawczej to nie pamiętał nazwiska swojej wychowawczyni. Ale Pana Zygmunta.... zapamietał. Styrał go na samym początku, swoim kapralskim językiem.
Dzisiaj był pod krawatem!! i w różowej koszuli!!!. Niech nam żyje Pan Zygmunt...!!! Ura!!!
Awatar użytkownika
Finki
Posty: 4592
Rejestracja: 1 maja 2005, o 11:20
Lokalizacja: Keddigerstraße

Postautor: Finki » 29 paź 2005, o 01:01

Wiekszosc klas to elektrycy i elektronicy a wszyscy zasuwali na tokarkach, frezarkach i spawali. Po co to?? Do dzis nie rozumiem
Tylko się cieszyć ze zdobycia dodatkowych zdolności - przyda Ci się w życiu. Mnie szkoła nauczyła utrzymywania stanu cierpliwości przez około 45 minut. Tylko, że przez swoją głupotę wypadłem dawno z wprawy.
quistorp
Posty: 423
Rejestracja: 10 cze 2004, o 22:09

Postautor: quistorp » 29 paź 2005, o 01:14

Choćiażby po to, żeby wiedzieć czym jest zawód tokarza. Mój kolega po pdstawówce, na usilne namowy ojca w końcu zgodził się na taką szkołę gdzie uczono zawodu tokarza. Był święcie przekonany o tym , że ojciec chciał z niego zrobć dokera, że będzie człe życie toczył beczki na staki.
Dzisiaj inni za nas toczą, a my mamy bezrobocie. Quistorp
Awatar użytkownika
Jezu
Posty: 961
Rejestracja: 2 sty 2005, o 01:47
Lokalizacja: Pilchowo

Postautor: Jezu » 29 paź 2005, o 01:21

Darkman1948 pisze:
No to tak samo u nas. Wiekszosc klas to elektrycy i elektronicy a wszyscy zasuwali na tokarkach, frezarkach i spawali. Po co to?? Do dzis nie rozumiem :?
Dlaczego? Dlatego, że to było Technikum Mechaniczno Energetyczne imienia profesora Maksymiliana Tytusa Hubera (proszę także sprawdzić sobie kto to był). Dlatego, że jednym z kierunków kształcenia była elektromechanika. Dlatego żeby mieć szerokie pojęcie o ówczesnej technologii przygotowania i montażu urządzeń elektrycznych, co w tamtych czasach było niemalże ślusarską robotą.
Mi się ta wiedza dziwnie przydała choć się tego nie spodziewałem.

Ozdrawiam (innych a siebie leczę).
airkozak
Posty: 316
Rejestracja: 13 wrz 2004, o 01:56

Postautor: airkozak » 29 paź 2005, o 05:45

quistorp pisze:Ale pan Zygmunt to pracuje od 60 lat.
Nie sądzę. Jeden z nauczycieli opowiadał kiedyś o poprzedniku p.Zygmunta, który był równie charyzmatyczną postacią. Posługiwał się podobno tym samym kapralskim językiem, a w szkole miał tyle samo do powiedzenia co dyrektor :)
Murdock

Postautor: Murdock » 30 paź 2005, o 10:20

Pan Szypura jest tutaj na forum ? to pozdrawiam mojego promotora z ZSŁ :)))
Awatar użytkownika
hehenio
Posty: 1472
Rejestracja: 21 maja 2005, o 23:23
Lokalizacja: Bartnicza

Postautor: hehenio » 30 paź 2005, o 13:59

Pierwszym woźnym był legendarny Karaś. Nawet na emeryturze nie przestał poczuwać się do obowiązków (mieszkał w służbówce w suterenie).
Widziałem go już w stanie zupełnie starczym, ale parę opowieści o nim słyszałem od Taty. W latach pięćdziesiątych na wagary chadzało się w bezkresne ruiny wokół szkoły,a Karaś był wysyłany przez dyrektota aby łapać wagarowiczów. Gdy mu się udawało ich namierzyć, rozpoczynały się targi - "Łobuzy" podnosili stawkę, wyrażaną w papierosach, aż wreszcie Karaś stwierdzał:" No to ja powiem panu dyrektoru, że was nie znalazłem..."
Inną, powtarzaną opowieścią było, jak Karaś wyrzucił za drzwi szkoły nowego nauczyciela, późniejszego wicedyrektora S. Ten bowiem próbował wejść do szkoły bez kapci. Karaś wziął go za ucznia i ignorował wszelkie argumenty.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości