Postautor: miromat » 14 maja 2005, o 13:56
witam
Ostatnio podczas wizyty u teścia (w szczecinie od 45r) rozmowa zeszła na dawne czasy. Jako młody chłopak penetrował z kolegami różne bunkry i opuszczone budowle.
W Lasku Arkońskim obok ruin wieży po lewej jest mała budowla, w której jest zasypane wejście do podziemnych korytarzy. Wtedy nie było zasypane. Razem z kolegą weszli tam kilka metrów w dół, ale było ciemno, więc wrócili, z domu nabrali świeczek, gazet i tak zaopatrzeni zeszli w dół. Było około 100 stopni, w środku znaleźli się w pomieszczeniu gdzie stały prycze, proste meble, resztki niedojedzonych konserw. Dalej prowadziły korytarze, ale nie odważyli się isć nimi. Konserwy były jeszcze nie całkiem zepsute (temp. w środku była stała - parę stopni), więc wynikało z tego że niedawno ktoś tam się ukrywał.
Dopiero po przyjściu do domu dowiedzieli się że kilkanaście dni wcześniej wyciągnięto/wyłapano grupę esesmanów ukrywających się w podziemiach. Teść więc był tam pierwszy po owej łapance, a wnioskuję to z faktu że w owym czasie w Szczecinie skarbem na wagę złota były żarówki, a oni z tego schronu wyciągnęli z opraw kilkadziesiąt sztuk żarówek.(każdy kto tam by trafił pierwszy zrobił by to samo). Nawiasem mówiąc te żarówki uratowały tych młodych chłopaków od tęgiego lania w domu.