Sedina - pomnik czy coś innego?

Odbudowa Sediny, renowacje budynków, itp.
Gość

Postautor: Gość » 1 gru 2004, o 21:26

Masz racjê woti, trzebe bêdzie chyba odseparowaæ te dwa tematy. Ale wybacz mi, jeszcze co¶ w tej czê¶ci. Torney, nie b±d¼ taki niecierpliwy, przecie¿ forum nam nie ucieknie (przepraszam ciê, lecz celowo zwlekam, bo ciekawi mnie co jeszcze wymy¶li Bachinstitut). Torney, trzy pierwsze wymienione nazwiska ³±cz± siê ju¿ nawet w jednej ciekawej pracy, kiedy siê z ni± zapozna³em, w ogóle zacz±³em siê tym interesowaæ (dawno temu) i dotyczy ona tylko i wy³±cznie roku... 1945. Oczywi¶cie nie dotyczy tylko samej starówki, ale s± tam wazne informacje, a przede wszystkim kilka zdjêæ, które przedstawiaj± ruiny przypominaj±ce nawet prawobrze¿n± Warszawê, np. tu¿ pod szczeciñskim zamkiem. Ja to nie wiem, czy Bachinstitut zastanawia³ siê jak po 1945 r. mozna by³o próbowaæ odbudowaæ np. przepiêkn± kamienicê z aptek± "pod Czarnym Or³em" przy Rynku Wêglowym (Kohlmarkt) - ile trzeba by w³o¿yæ szmalu i pracy w te wystaj±ce z ziemi kikuty, o planie odbudowy nie wspominaj±c, ¿eby z tego czego¶ zrobiæ to co by³o przed wojn±? Czy Bachinstitut zastanawia³ siê, kim byli architekci, kto i jak du¿e sumy dawa³ na budowê takich kamienic w 1890 r. czy w 1910 r. (i dlaczego to wtedy w ogóle mog³o byæ realizowane z takim rozmachem)? Czy Bachinstitut zastanawia³ siê jaka by³a przeciêtnie sytuacja bud¿etowa europejskich miast, w tym i Szczecina, w 1945 r. i jeszcze w kilku nastêpnych latach, kiedy przeciêtni mieszkañcy ¿ywili siê g³ównie ziemniakami i spali nawet w piwnicach?
Awatar użytkownika
Bachinstitut
Expert
Posty: 11311
Rejestracja: 22 cze 2004, o 17:54

Postautor: Bachinstitut » 1 gru 2004, o 21:41

Owszem, Bachinstitut zastanawia się nad tym i za cholerę nie może pojąć, dlaczego odbudowano inne miasta w Polsce tak samo zniszczone z Wasiafką na czele. Chyba ceny ziemniaków dla przeciętnych mieszkańców tam i we Wrocławiu i Gdańsku były w tej samej cenie?
A dla ścisłości, jaki Ty budynek masz na myśli wspominając Kohlmarkt? Apotheke zum Schwarzen Adler miała adres Große Domstraße 12. A Ty chyba utożsamiasz to z Kaufhaus Letsch przy Kohlmarkt 11, gzie tą aptekę przeniesiono chwilowo po 1903. (Zdaje się, że nie Twoja wina, bo w jakiejś polskiej publikacji to widziałem.)
Erich-Falkenwalder-Gesellschaft
Pavlinsky
Posty: 107
Rejestracja: 5 lip 2004, o 19:26
Lokalizacja: Szczecin-Świerczewo

Postautor: Pavlinsky » 4 gru 2004, o 20:06

„Żeby być wiarygodnym, trzeba poznać stanowiska obu stron: polskie i niemieckie źródła i dokumenty”. A to ciekawe Bachinstitut, bo zdaje mi się, że do tych polskich to ty raczej niechętnie zaglądasz. Może dlatego, że są napisane po polsku albo dlatego, że jakiś Białecki wypisuje tam jakieś głupoty. Czy kiedy „tutaj wielokrotnie opisywaliście jego kompetencję”, sprawdzałeś, że profesorowi US pisano księgi pamiątkowe, że w sumie od kilku dzesięcioleci zajmuje się zachodniopomorskimi nazwami i herbami, zagadnieniami osadniczo-demograficznymi, wspomnieniami mieszkańców, prasą, życiem społeczno-politycznym, powojennymi dziejami Szczecina, architekturą i krajobrazem, przyrodą estuarium Odry, nawet starymi widokówkami... Nie musisz mnie tak ostrzegać przed pracami sprzed 1989 r., bo jestem na to odporny i każdego podejrzanego Lenina zawsze wrzucam poza nawias tekstu :D (lata szkoły), poza tym nie zauważyłem jakiejś nadmiernej ideologizacji w pracach Białeckiego. Natomiast uważam, że można się dowiedzieć z nich sporo cennych rzeczy i nawet fakt, że profesor gdzieś pomylił jakąś nazwę czy datę (jak to sugerujesz), wcale nie umniejsza jego całego dorobku naukowego (jest tylko człowiekiem, poaz tym w nauce nie ma prawd ostatecznych i stale dokonuje się „ruch poprawiający”).
Bachinstitut, nie znam wszystkich niemieckich nazw ulic na pamięć tak jak ty (zresztą niby po co miałbym znać). Jeśli Große Domstraße 12 jest tym samym co Gr. Dom, to znaczy, że właśnie chodzi o tą kamienicę z czarnoorłową apteką. Faktycznie, Kohlmarkt był jakieś pięć metrów dalej (ale i tak prawdopodobnie z każdego miejsca na Rynku Węglowym mógłbyś zobaczyć kamienicę z apteką). Nie wiem gdzie była szkoła katolicka, ale za to wiem wiele innych rzeczy.
Oskarżasz polskie powojenne władze o zniszczenie szczecińskiej starówki, a ja obstaję przy swoim. Za jej zniszczenie należy podziękować przede wszystkim firerowi (niestety, to smutne dla wszystkich fanów), potem aliantom, zaś do Polaków można mieć pretensje co najwyżej za to, że nie odbudowali ruin.
Nie jest wykluczone, że znakomicie znasz wszystkie miasta Polski (a nie tylko Szczecin), ale mimo to, zachęcam, żebyś dokładnie sprawdzał, co, gdzie i dlaczego odbudowywano, a czego już nie. Powojenne ceny ziemniaków może jeszcze nie miały tu dużego znaczenia, ale na pewno ceny, a przede wszystkim dostępność paliwa czy materiałów budowlanych. Po pierwsze. Kiedy budowlani specjaliści po dokonaniu starannych ekspertyz uznali, że jakiś budynek był wyjątkowo mocno „nadszarpnięty” np. wskutek bombardowania i przekroczona była pewna granica, świadcząca o tym, że konstrukcja nośna prędzej czy później nie wytrzyma, wówczas nawet pięć stojących ścian nic nie mogło pomóc (nie dało się oszukać praw fizyki, chyba, że miało się zacząć budować od nowa). Po drugie. Wystające od ziemi na kilka czy kilkanaście metrów kikuty nie miały w sobie zbyt wielkiej wartości i nawet, kiedy specjaliści uznali, że jednak dało się coś z tego ulepić, automatycznie pojawiał się problem dużych kosztów odbudowy, w praktyce często tak dużych, jakby zaczynało się od zera.
Torney, wyczuwam, że jesteś dobry w tematach historycznych, ale przecież wszystkich ksiąg świata nie musisz znać :D (ja akurat nie znam). Kilka lat temu punktem wyjścia stała się dla mnie praca pod redakcjąBiałeckiego, Chmielewskiego i Kozłowskiego „Szczecin w dokumentach 1945”, Szczecin 1980 (potem zacząłem więc węszyć w innych tekstach, które napisali). Niestety objętościowo o starówce jest raczej niewiele i tu masz rację. Ze „Zmian topograficznych...” Białeckiego można się dowiedzieć wiele istotnych informacji, a choć Włodarczyk pisze tu czy tam sporo o przełomie XIX i XX w. (ostatnio ogólnie o stosunkach polsko-niemieckich), mogę polecić jego pozycję „Szczecin na przestrzeni wieków: historia - kultura - sztuka”, Szczecin 1995, ponadto artykuł AKR „Szczecińska starówka” w Gazecie na Pomorzu 2000, nr 41. A przede wszystkim polecam wspomnienia Zaremby „Pierwszy szczeciński rok 1945”, Poznań 1966, Szczecińskie lata 1946-48”, Poznań 1970 i „Szczecińskie lata 1948-50”, Poznań 1974.
Awatar użytkownika
Bachinstitut
Expert
Posty: 11311
Rejestracja: 22 cze 2004, o 17:54

Postautor: Bachinstitut » 4 gru 2004, o 23:42

Uhm, Pavliski, jakie długie, pouczające wypracowanie!
Jakie piękne i dech zapierające!
Jakie moralizatorskie!
Co za retoryka!
Czuję się napomniany.
Mam walnąć skruchę?

Krótko Ci tylko odpowiem, bo nie mam za bardzo czasu i mam inne, ciekawsze zajęcia na portalu.
Co do dyskusji na temat Białeckiego, to przenieśmy się do odpowiednich postów dotyczących tych problemów, bo tu widzę wyraźnie, że koniecznie chcesz znaleźć jakiegoś haka na mnie. Tam będziemy w temacie, a tu nie wiadomo dlaczego to wyciągasz.
Źródła polskie przejrzałem nawet dość dokładnie, zwłaszcza te, które dotyczą tych problemów, którymi się zajmuję. W końcu od tego zaczyna każdy, nieprawdaż? Niektóre prace Białeckiego przestudiowałem bardzo dokładnie. Sam fakt, że ktoś od dziesięcioleci się czymś tam zajmuje, jest oczywiście bardzo piękny i wzruszający. Ale zwłaszcza wtedy pewnych błędów i niedopatrzeń czynić nie wypada. W przypadku Białeckiego nie chodzi o parę dat, czy nazw. Proszę bardzo, jeśli chcesz, mogę tu ponownie przytoczyć tych parę ”szczegółów”, których się czepiam i chętnie podyskutowałbym z Tobą na ich temat, gdyby nie pewna sprawa, o której poniżej. Problem w tym, że ich błędne powtarzanie w kilku pracach pod rząd (właśnie - gdzie ten „ruch naprawiający”?), jest już dla mnie nie tylko bezmyślną dezinformacją, ale i wyrazem pewnego rodzaju nonszalancji, czy ignorancji wobec czytelników.
Z tego co napisałeś wynika, że nawet dość uważnie studiujesz to co piszę, więc z pewnością zauważyłeś, że zdarzyło mi się tu o pewnych pracach innych autorów wyrazić bardzo pochlebnie. Chyba, że wygodnie jest Ci w Twoim wypracowaniu pominąć ten fakt...
W kwestii Kohlmarktu, to musisz napisać jaśniej, o co Ci chodzi, bo chyba nic nie zrozumiałeś. Nie chcesz operować niemieckimi nazwami - Twój problem. Jak mamy więc rozmawiać na temat Starego Miasta mówiąc o ulicach, które istniały tylko przed rokiem 1945 i nosiły niemieckie nazwy, a których Ty nie chcesz sobie przyswoić. Nie wiesz, gdzie była szkoła katolicka, czy Karger - nic się nie stało, ale jak mam rozmawiać z Tobą na temat Starego Miasta, jeśli Ty nie orientujesz się nawet w topografii terenu. Jak więc już dotrzesz do tych obiektów, które wymieniłem, to sobie porozmawiamy o szczegółach. I wtedy możemy sobie podyskutować na temat byków Białeckiego, ich znaczenia i rangi. Bo na razie mylą Ci się najwyraźniej i obiekty, i ulice.
Co się zaś tyczy odbudowy Starego Miasta, to możesz sobie przytaczać prawa fizyki i ufać w ekspertyzy powojennych specjalistów od odbudowy. I może sobie wierzyć, że czegoś tam się nie dało odbudować, a proszę Cię bardzo. I przy okazji, my tu mówimy nie o zniszczeniu i jego „autorach”, bo dokładnie tu ich znamy (chyba, że koniecznie chcesz nas pouczyć w tej kwestii) oraz przyczyny i rezultaty ich działań - tylko o odbudowie. Co do zaś sztandarowego problemu - odbudowy Stadttheater, to sprawa była wielokrotnie omawiana, ale jeśli chcesz, możesz sobie w dalszym ciągu uważać, że nie nadawał się do odbudowy. W tym przypadku zdaje się prawa fizyki w roku 1950 były dość nieubłagane. Zwłaszcza, że były na usługach innej ideologii.
Erich-Falkenwalder-Gesellschaft
Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Busol » 5 gru 2004, o 10:22

Bachinstitut pisze:Co do zaś sztandarowego problemu - odbudowy Stadttheater, to sprawa była wielokrotnie omawiana
W tej kwestii zgadzam się z BI i Zarembą.

Zaremba w swoich pamiętnikach 1945-50 wielokrotnie wspomina o tym, że pewne budynki lepiej zburzyć od razu bez sprawdzana czy nadają się do odbudowy bo potem okaże się, że wszelka krótkowzroczna biurokracja niewidząca wielkiego Szczecina lat 70 zabroni ich rozbiórki.

Zaremba czesto wspominal o tym, ze on ma wizje ktorej inni jeszcze nie rozumieja i nie moze byc tak, ze jakis nawet dobrze zachowny budynek stanie na przeszkodzie wielkich inwestycji na miare XXI wieku jak arteria nadodrzańska itp.
Awatar użytkownika
woti
Posty: 838
Rejestracja: 8 maja 2004, o 18:40
Lokalizacja: Szczecin (Bolinko)
Kontakt:

Postautor: woti » 5 gru 2004, o 16:49

Sam łamię zasadę, którą zaproponowałem - ale chciałbym krótko zwrócić uwagę na, moim zdaniem, co najmniej trzy przyczyny, dla których budynki Szczecina ucierpiały także po wojnie:
1/ tak naprawdę co najmniej do początku lat 70-tych (podpisanie układów z Niemcami za czasów Gierka) wcale nie było pewne, czy Szczecin pozostanie przy Polsce "na zawsze"; zresztą - ta niepewna sytuacja powtarzała się jeszcze długo (np. zagrożenie wejściem "bratniej" armii NRD tuż przed stanem wojennym 13.12.1981); sam spotkałem się też z tym, że "ludzie warsiawki" także w późnych latach 90-tych nieoficjalnie wypowiadali się, że "tu przecież nie jest Polska". Tym samym wywożenie stąd cegły w owym czasie (lata 1945-54) wcale nie było takie niezrozumiałe;
2/ to my (myślę o urodzonych tu po wojnie) jesteśmy pierwszymi pokoleniami, dla których Szczecin STAJE SIĘ "Małą Ojczyzną" - dla naszych dziadków i rodziców to była ziemia zdobyta, w której należało się zagospodarować, ale której przeszłość materialna i duchowa NIE JEST POLSKĄ TRADYCJĄ (tak się dopiero staje! - na naszych oczach i dzięki nam, między innymi dzięki "Sedinie"); tym samym wiele sparw było ważniejszych od np. odbudowy "niemieckiego i burżuazyjnego teatru" (dla wielu sztuka schyłku XIXw. miała wybitnie burżuazyjny charakter);
3/ argument o kosztach odbudowy/restauracji jest całkiem słuszny - taniej jest budować od poczatku, niż odbudowywać/restaurować, a jeszcze tzreba było by mieć stare dokumentacje (a te spalone lub w znacznej części niedostępne). W koncu warszawska starówka została nie tyle odrestaurowana, ile "skopiowana"! Pamiętam z lat 70-tych, że nawet w niezniszczonym Krakowie uliczki starego miasta miały przyzwoite fronty - ale mógłbym Wam zaprezentować tu wcale nieozdobne podwórka (jednak nie miejsce tu na fotki Krakowa). Polska naprawdę długo podnosiła się z wojennej zapasci, na dodatek bez kredytów i Planu Marshalla (i darujmy sobie tu dyskusję ideolo o przyczynach i winach) - pilniejsze było stawianie jakichkolwiek mieszkań, najlepiej z piasku albo "wielkiej płyty", do tego jak najmniejszych - byle szybko, dużo i tanio.
Podsumowując - dziś możemy żałować, ale TAMTE czasy powinniśmy rozumieć. Obyśmy nie powtarzali błędów naszych przodków - Bachi... - np. dziś i nie tylko dla Ciebie "Kosmos" jest brzydactwem i chętnie byś go wyburzył. Co jednak rzekłby na to Twój syn czy wnuk? Sam znałem kiedyś chłopaków, dla których Wawel to tylko "kupa starych kamieni" i na jego miejscu lepiej byłoby postawić "coś ze szkła i stali".
Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Busol » 5 gru 2004, o 17:23

woti pisze:a jeszcze tzreba było by mieć stare dokumentacje (a te spalone lub w znacznej części niedostępne)
He he he
BI wie coś o tym ;-)
Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Busol » 5 gru 2004, o 18:19

I zupelnym przypadkiem w temacie pojawia sie 7 odcinek artykulow p. Dortoty gdzie cytowane sa priorytety p. Zaremby...

http://sedina.pl/modules.php?op=modload ... =0&thold=0
Awatar użytkownika
Bachinstitut
Expert
Posty: 11311
Rejestracja: 22 cze 2004, o 17:54

Postautor: Bachinstitut » 5 gru 2004, o 19:45

No wreszcie jakieś konkretne argumenty!
Odniosę się do nich wkrótce.
A teraz tylko dwie sprawy.
woti pisze: wiele sparw było ważniejszych od np. odbudowy "niemieckiego i burżuazyjnego teatru" (dla wielu sztuka schyłku XIXw. miała wybitnie burżuazyjny charakter);

tzreba było by mieć stare dokumentacje (a te spalone lub w znacznej części niedostępne)
Z tymi dokumentacjami to trochę nie tak. A właściwie „bardzo” nie tak, bo zachowało się najdelikatniej mówiąc „dużo”.
Co do zaś burżuazyjnego teatru, to bardziej zgniłoburżuazyjny był jeszcze zamek, ale pewnie go przez pomyłkę zostawili...

Pozdrawiam, Woti, nareszcie udało mi się Ciebie wciągnąć do dyskusji.
Erich-Falkenwalder-Gesellschaft
Pavlinsky
Posty: 107
Rejestracja: 5 lip 2004, o 19:26
Lokalizacja: Szczecin-Świerczewo

Postautor: Pavlinsky » 5 gru 2004, o 23:20

Wracając do tematu. Busol, moje zdanie to moje zdanie, chyba nie muszę się podlizywać jakiemuś komitetowi, żeby tylko czasem się do mnie nie zraził. Zasada „jak za prywatne środki, to nikomu nic do tego” mogłaby obowiązywać tylko wtedy, gdyby Szczecin był prywatnym miastem osoby lub grupy, która chciałaby coś budować. Ale niestety, Szczecin to miasto wszystkich obywateli miasta i nawet jeśli 2000 osób zechce na jakimś placu uruchomić lotnisko, powinno się liczyć nie tylko ze stanowiskiem władz (i podpierać wydanymi zezwoleniami), ale też innych mieszkańców miasta, przynajmniej wszystkich zainteresowanych. Wydaje mi się, że to właśnie na tym polega demokracja. Tu wcale nie chodzi o jakieś prawo weta i zabranianie czegoś, tylko o wysłuchanie argumentów wszytkich stron (bez ignorancji). Fakt, że ktoś nie chce słuchać czyichś argumentów może świadczyć o braku tolerancji, która ponoć dla ciebie jest tak ważna. Dziwi mnie więc twoje twierdzenie, że pozbawiłem się możliwości merytorycznej dyskusji - niby dlaczego? Nie pojmuję.
Co do samego projektu, to różnica między mną a jakimś wielkim zwolennikiem odbudowy Sediny jest wyraźna pod jednym względem. Kiedy okaże się, że nie miałem racji i rzeczywiście Manzelbrunnen II będzie identyczna (lub lepsza) w stosunku do Manzelbrunnen I, ja z pewnością będę się z tego cieszyć (i odetchnę z ulgą). Natomiast kiedy okaże się, że Manzelbrunnen II jest w istocie jedynie Wyrobem Manzelbrunnenopodobnym, przypuszczalnie żaden wielki zwolennik odbudowy nie będzie się z tego cieszyć (ale będzie już musztarda po obiedzie).
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Postautor: Torney » 6 gru 2004, o 09:36

Pavlinsky pisze:Torney, wyczuwam, że jesteś dobry w tematach historycznych, ale przecież wszystkich ksiąg świata nie musisz znać (ja akurat nie znam). Kilka lat temu punktem wyjścia stała się dla mnie praca pod redakcją Białeckiego, Chmielewskiego i Kozłowskiego „Szczecin w dokumentach 1945”, Szczecin 1980 (potem zacząłem więc węszyć w innych tekstach, które napisali). Niestety objętościowo o starówce jest raczej niewiele i tu masz rację. Ze „Zmian topograficznych...” Białeckiego można się dowiedzieć wiele istotnych informacji, a choć Włodarczyk pisze tu czy tam sporo o przełomie XIX i XX w. (ostatnio ogólnie o stosunkach polsko-niemieckich), mogę polecić jego pozycję „Szczecin na przestrzeni wieków: historia - kultura - sztuka”, Szczecin 1995, ponadto artykuł AKR „Szczecińska starówka” w Gazecie na Pomorzu 2000, nr 41. A przede wszystkim polecam wspomnienia Zaremby „Pierwszy szczeciński rok 1945”, Poznań 1966, Szczecińskie lata 1946-48”, Poznań 1970 i „Szczecińskie lata 1948-50”, Poznań 1974.
Eee, tam od razu dobry :wink: .
Tak się składa, że wszystkie wymienione przez Ciebie pozycje znam, choć akurat Zarembę przeczytałem w wydaniu jednotomowym (P. Zaremba, Wspomnienia prezydenta Szczecina 1945 – 1950, Poznań 1980).
Mogę Ci podać jeszcze kilka tytułów do których z różnych względów warto zajrzeć, często jednak przy zachowaniu daleko idącej ostrożności :lol: .

Oto mały wybór:
T. Balcerzak, Miasto na bazie. Szczecińskie Podzamcze, [w:] „Magazyn Budowlany” 1998, nr 2.
J. Barańska, St. Latour, L. J. Lipiński, Modelowe przykłady rewaloryzacji wybranych zespołów zabytkowych na Pomorzu Zachodnim, Szczecin 1990.
A.Bartetzky, Zwischen Denkmalpflege und Stadtverhübschung: Der Wiederaufbau historischer Stadtzentren in Nordpolen seit 1980, [w:] Architektur und Städtebau im südlichen Ostseeraum zwischen 1936 und 1980. Publikation der Beiträge zur kunsthistorischen Tagung Greifswald 2001, Berlin 2002.
St. Latour, Rewaloryzacja zabytkowych miast na Pomorzu Zachodnim, Warszawa – Poznań 1981.
St. Latour, Wnętrza uliczne w miastach Pomorza Zachodniego, [w:] „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej” 1999, nr 1 - 2.
R. Makała, Die Altstadt in Stettin nach 1945: Wiederaufbau oder Neubebauung?, [w:] „Mare Balticum“ 1994.
R. Makała, Utopia zrealizowana. Odbudowa Starego Miasta w Szczecinie, [w:] „Pogranicza” 1995, nr 1.
E. Małachowicz, Ochrona środowiska kulturowego, t. I i II, Warszawa 1988.
W. Marzęcki, Ciągłość kulturowa w kształtowaniu przestrzeni miejskiej: charakterystyka i metoda oceny jakości i zmienności tej przestrzeni, Szczecin 2002.
Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej pt. Konserwacja zabytków i rewaloryzacja miast po II wojnie światowej, pod red. B. Sekuły, Szczecin 1987.
Materiały z sesji naukowej pt. Rewaloryzacja zabytkowych miast na Pomorzu Zachodnim, pod red. St. Latoura, cz. I i II, Szczecin 1975.
Miasto: historia i współczesność. Materiały pokonferencyjne międzynarodowej konferencji naukowej z okazji jubileuszu profesora Stanisława Latoura, Szczecin 2001.
Miasto historyczne w dialogu ze współczesnością, pod red. J. Bogdanowskiego, Gdańsk 2002.
B. Ochendowska – Grzelak, Ochrona zabytków na Pomorzu Zachodnim w latach 1815 – 1945, praca doktorska napisana na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Szczecińskiego pod kierunkiem prof. dr hab. E. Włodarczyka, mps w zbiorach Biblioteki Głównej Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 1998.
Ochrona dziedzictwa kulturowego zachodnich i północnych ziem Polski. Materiały konferencji naukowo – konserwatorskiej Rydzyna 26 – 27 listopada 1993, pod red. J. Kowalczyka, Warszawa 1995.
W. Ostrowski, Zespoły zabytkowe a urbanistyka, Warszawa 1980.
M. Paszkowska, Probleme der Erhaltung und Nutzung alter Bausubstanz in Stettin, [w:] „Mare Balticum“ 1994.
Z. Paszkowski, Tradycja i innowacja w twórczości architektonicznej, Szczecin 1997.
B. Rymaszewski, O przetrwanie dawnych miast, Warszawa 1984.
B. Sekuła, Odbudowa i rozbudowa miast i osiedli Pomorza Zachodniego w latach 1945 – 1965, [w:] „Przegląd Zachodniopomorski” 1965, z. 3.
B. Sekuła, Przegląd realizacji architektonicznych Szczecina, [w:] „Architektura” 1961, z. 11 - 12.
A. M. Szymski, Architektura i architekci Szczecina 1945 – 1995. Architektura Szczecina na tle osiągnięć polskiej architektury współczesnej, Szczecin 2001.
P. Zaremba, H. Orlińska, Urbanistyczny rozwój Szczecina, Poznań 1965.

Oczywiście część wymienionych wyżej prac dotyczy ogólnych problemów odbudowy i rewaloryzacji miast, a nie interesującego nas najbardziej Szczecina.
Fakt, nie znam wszystkich ksiąg świata, dlatego właśnie proszę o ewentualne uzupełnianie tej listy (o pozycje mniej lub bardziej związanych z powojenną odbudową Szczecina ze szczególnym uwzględnieniem Starego Miasta). Ze swojej strony służę informacjami gdzie i co można znaleźć, łącznie z podaniem odpowiednich sygnatur.
Zainteresowanym z góry życzę przyjemnej lektury :D .
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
Aygon
Posty: 2440
Rejestracja: 17 cze 2004, o 23:07
Lokalizacja: Stettin Hökendorf

Postautor: Aygon » 7 gru 2004, o 02:07

A mi sie bardzo podoba co napisal Wojciech Banaszak w weekendowym Kurierze:
" Sedina nigdy nie była żadną boginią - ani germańską, ani słowiańską, ani duńską ani pomorską. Sedina od początku była alegorią związku szczecina z pracą na wodzie" - dużej i małej, na Odrze, Dąbiu i Bałtyku, na oceanie... z flotą handlową i rybacką( ale nie z wojenną). To pomnik nie narodowy ale zawodowy - rybacki, marynarski, kupiecki, rzemieślniczy, związkowy nawet... Szczecin, także po 1945 roku dziedziczy te republikańskie tradycje, nieco anarchistyczne - i żaden wstyd przyznać się do tego. Bo przecież w 1970 roku to właśnie u nas rosły "najwyższe sosny w Polsce", bo tutaj podpisano pierwsze porozumienia sierpniowe, bo Szczecin nawet w czasach izolacji był "dzikim zachodem", "zielonym miastem", oknem na świat. Ten Szczecin jest godnym dziedzicem republiki kupieckiej, tej ojczyzny Wyszaka i jemu podobnych ludzi, którzy odwarzyli się zburzyć książęcy zamek, a potem znieważać pomniki królów pruskich i wszystkich kolejnych "samodzierżców", którzy tutejszym obywatelom odważyli się narzucać swoje "jedynie słuszne" pomysły. Jeśli tak spojrzeć na Sedinę - to jest ona piękna i nasza - ani niemiecka, ani polska, ani słowiańska - po prostu pomorska i szczcińska, symbol siły i potęgi pracy, jaką nie tylko w XIX, ale także w drugiej połowie XXw był Szczecin "największy port nad bałtykiem".
Pavlinsky
Posty: 107
Rejestracja: 5 lip 2004, o 19:26
Lokalizacja: Szczecin-Świerczewo

Postautor: Pavlinsky » 7 gru 2004, o 15:03

Jeszcze ostatni raz chciałbym dodać coś w tamtym temacie. Busol, nie rozumiem twojej wypowiedzi. Czy zgadzasz się jednoczesnie z BI i Zarembą (trudno mi sobie wyobrazić, żeby obaj panowie mogli się zgadzać), czy może zgadzasz się w jednym z BI, a w drugim z Zarembą, czy też miałeś na myśli jeszcze coś innego?
Dokładnie tak Busol, Zaremba to był człowiek z wizją (często brakowało takich po wojnie, dziś zresztą też brakuje, zwłaszcza w polskiej polityce). To był człowiek, który brał pieniędze nie tylko za siedzenie na stołku (co dziś tak popularne), konsekwentnie dążył do celu, dokładnie wiedział czego chce, miał wiedzę i doświadczenie. Nawet ci co go ostro krytykują, nie odmawiają mu tego, że był fachowcem w swojej dziedzinie. Jego wizja opierała się przede wszystkim na głębokim przekonaniu (jak się później okazało, słusznym), że w następnych dziesięcioleciach duże i wielkie aglomeracje będą miały do czynienia z niesamowitymi problemami komunikacyjnymi, a pogodzenie z nowymi wyzwaniami średniowiecznej i nowożytnej zabudowy w centrach miast będzie stanowić nie lada problem. Dla Zaremby podstawą rozwoju Szczecina miał być handel, usługi, a przede wszystkim przemysł (w pierwszej kolejności związany z szeroko rozumianą gospodarką morską). Prezydent podkreślał, że bez odpowiedniej infrastruktury komunikacyjnej rozwój tych sektorów gospodarki będzie mocno ograniczony, więc szlaki komunikacyjne, traktowane przez niego jako niezwykle ważny „krwioobieg” organizmu gospodarczego miasta, były dlań jednym z priorytetów. Niestety, potem przez kilka dziesięcioleci priorytety się zmieniły (m.in. na korzyść z pozoru taniego budownictwa wielorodzinnego). Wieloletnie zaniedbania sprzed 1989 r. i duże inwestycje realizowane w pośpiechu dopiero w ostatnich latach wskazują wyraźnie, że wizja, którą kierował się Zaremba w swoich działaniach, była wyjątkowo dalekosiężna, to było myślenie perspektywiczne, obejmujące przewidywalne problemy kilku pokoleń, a nie tylko jednego.
Bachinstitut, to nie moralizatorstwo. To tylko pokora dla nauki, świadomość ogromu rozmiarów własnej niewiedzy, szacunek dla doświadczenia. Przekonanie, że „ruch naprawiający” ma swoją zmienną dynamikę i nie ma tu żadnego automatyzmu. Białecki, Filipowiak czy Kozłowski to naukowcy z wieloletnim stażem pracy, licznymi osiągnięciami, cieszący się pewnym prestiżem w naszym mieście, w regionie, w kraju, a nawet za granicą. Oczywiście, w takiej czy innej sprawie można się nie zgadzać z którymś z tych naukowców, można być nawet na tyle odważnym, żeby wytykać im błędy (i potem podskakiwać z radości: „Mam go! Złapałem go tutaj!”). Ale na Boga, nie można odmawiać im fachowości. Bachinstitut, kim jesteś z wykształcenia? Jak na razie, to ty szukasz haków (np. „byków” Białeckiego), tylko szukasz ich jako kto?
Ty tu nie ściemniaj, że tylko o odbudowę ci chodzi (pomijając już fakt, że odbudowa przecież musi się wiązać z „autorami” zniszczenia). Temat starówki na tym forum zaczął się wtedy, kiedy w jednym krótkim zdaniu przedstawiłem komuś opinię, że za zniszczenia starówki może podziękować głównie Firerowi (nie zaś tylko „wysyłaczom” cegieł do stolicy). Zaatakowałeś mnie, że to była „dewastacja” dokonana przez polskie władze i odtąd rozpoczęłą się całą dyskusja (dopiero teraz wycofałeś się rakiem, zawężając temat do odbudowy).
Bachinstit, mogę ciebie przeprosić za użycie w stosunku do ciebie średnio obraźliwych określeń, ale też grzecznie poprościć, żebyś czasem nieco dłużej pomyślał, zanim coś napiszesz. Staram się operować nazwami w obydwu językach, bo mieszkam w Polsce i nie piszę tu tylko dla siebie. Busol nie utajnił wszystkich dyskusji na forum, nie mają więc one charakteru wyłącznie dwustronnych rozmów prywatnych czy rozmów w jakimś niewielkim określonym gronie. Dyskusje te są jawne, bo administrator portalu widocznie nie ma nic przeciwko temu, żeby każdy internauta mógł to czytać. Skoro tak - jako jeden z piszących na forum muszę liczyć się także z czytającymi, a nie tylko z dyskutującymi. :)
Awatar użytkownika
Bachinstitut
Expert
Posty: 11311
Rejestracja: 22 cze 2004, o 17:54

Postautor: Bachinstitut » 7 gru 2004, o 22:11

Drogi Pavlinsky

Co do Zaremby, to oczywiście nie kwestionuję tu jego dalekosiężnego myślenia. Ale czy od razu należało burzyć wszystko?

Hm, nie wiedziałem, że krytykując kogoś, czy coś muszę być od razu architektem, urbanistą czy historykiem. Szczecin to tylko moje hobby i nic więcej. Jakie mam wykształcenie, to już tu kiedyś pisałem, zresztą możesz się chyba domyśleć, że nie jestem np. biologiem.

Temat starówki pojawiał się tu na forum wielokrotnie i o wiele, wiele wcześniej, np. wątek Stare Miasto 1945 rozpoczęty przez Krasia. I tam rozpoczęła się dyskusja na ten temat, a w wątku o Sedinie pojawią się tylko jego echa. Nie ma tu mowy o wycofywaniu się rakiem, bo fakt zbombardowania miasta jest chyba oczywisty. Inna rzecz, jak było ono gruntowne.

Co do posługiwania się niemiecką nomenklaturą to wynika to - przyznaję, z mojego lenistwa. Skoro na portalu istnieje wyszukiwarka / tłumaczarka, to nie powinno być z nomenklaturą takich ceregieli. Z tego co się orientuję, to wiele osób posługuje się tu nad wyraz biegle nomenklaturą niemiecką i nawet oczekuje np. ode mnie ze względów „dydaktycznych” konsekwencji. W ten sposób można się nieźle w tym podciągnąć.
Miałem kiedyś bardziej radykalne stanowisko w tej sprawie, ale w wyniku wielodniowych dyskusji przystałem na nazwy dwujęzyczne i przysłowiowa korona mi jakoś zgłoś nie spadła.

No cóż, skoro koniec - niech będzie. I mi jest przykro, że doprowadziłem Cię aż do takiego stanu, że straciłeś panowanie nad sobą. Może więc Alt-Stettiner na zgodę?
Erich-Falkenwalder-Gesellschaft
Awatar użytkownika
Sławek
Posty: 1556
Rejestracja: 11 maja 2004, o 18:00

Postautor: Sławek » 8 gru 2004, o 01:03

:)
Erich-Falkenwaldergesellschaft
-------------------------------------
GG 1424935

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości