Strona 2 z 2

: 11 mar 2006, o 19:40
autor: hehenio
Haushaltungsheim - bo uczono przyszłe służące.
A na obrazku scenka rodzajowa z dziejów pruskiej pedagogiki:

: 12 mar 2006, o 19:49
autor: kurzastopka
hoho hehenio - "czarna pedagogika" w takim wydaniu jak zaprezentowałeś, niejednemu wychowawcy marzy się po nocach.

: 12 mar 2006, o 19:59
autor: Valus
kurzastopka pisze:hoho hehenio - "czarna pedagogika" w takim wydaniu jak zaprezentowałeś, niejednemu wychowawcy marzy się po nocach.
:D :D :D :D :D

: 12 mar 2006, o 20:24
autor: hehenio
Rycina nazywa się "Powitanie w więzieniu". Jeszcze nie kara, tylko zapoznanie z nowym otoczeniem i jego prawami...
Dotyczy czasów fryderycjańskich, więc odnoszenie jej do szczecińskich "Magdalenek" jest pewnym uproszczeniem. Ale karę chłosty stosowano w szkołach pruskich dość długo (że przypomnimy choćby sprawę dzieci z Wrześni).

: 12 mar 2006, o 20:37
autor: Bartosz
hehenio pisze:Dotyczy czasów fryderycjańskich
Sam Fryderyk nie był zwolennikiem stosowania kar cielesnych.

: 12 mar 2006, o 22:08
autor: kurzastopka
Na pewno żyje jeszcze niejedna z "nawracanych" przez szczecińskie Magdalenki.Niedawno w Niemczech dużo mówiło się o odszkodowaniach dla "wychowanków" przetrzymywanych w ramach różnych przytułków-poprawczaków. Dzisiejszym staruszkom zaczęły rozwiązywać się języki, głównie z powodu burzy w mediach jaką wywołała premiera wspomnianego przeze mnie filmu.Film powstał zresztą też na kanwie prawdziwych,wstrząsających wspomnień 4 maltretowanych kobiet - oczywiście były to realia Magdalenek katolickich, działających po wojnie [!] w Irlandii.

: 13 mar 2006, o 09:56
autor: quistorp
o hehenia

...[Haushaltungsheim -]... czy nie należy tego tłumaczyć jako "dom pobytu"?
Quistorp

: 13 mar 2006, o 10:03
autor: kgirl
quistorp pisze:o hehenia

...[Haushaltungsheim -]... czy nie należy tego tłumaczyć jako "dom pobytu"?
Quistorp
-e Haushaltung to po prostu "prowadzenie domu", więc -s Haushaltungsheim to miejsce, gdzie do tego przyuczano :).

: 13 mar 2006, o 21:57
autor: Fitek-69
W tym przypadku chodzi o dom pobytu przymusowego, a nie przyuczenia na pomoc domową. Quistorp ma rację. DMK nie był żadną szkołą, trafiały tu osoby bez opieki rodzicielskiej, lub za zgoda rodziców, po złości (sic).

: 13 mar 2006, o 22:14
autor: Bartosz
Bravo dobrze zinterpretowała nazwę. Tak, był to dom pobytu przymusowego dla "zagrożonych dziewcząt", ale jednocześnie "wychowanki" uczono prowadzenia gospodarstwa domowego. Poza tym na Warszewie dziewczęta obsługiwały pralnię.

Z kolei Stift Salem przyjmowała dzieci między 1 a 6 rokiem życia, "wszystkich stanów", i przyuczała do zawodu zgodnego z ich umiejętnościami.

: 13 mar 2006, o 22:17
autor: Bartosz
A nazwa musiał być "przystępna" ;).

: 13 mar 2006, o 22:49
autor: kgirl
Fitek-69 pisze:W tym przypadku chodzi o dom pobytu przymusowego, a nie przyuczenia na pomoc domową. Quistorp ma rację. DMK nie był żadną szkołą, trafiały tu osoby bez opieki rodzicielskiej, lub za zgoda rodziców, po złości (sic).
I tu leży pies pogrzebany. Heim to w końcu nie Schule.

Generalnie tej Pani już podziękujemy :wink: .

: 13 mar 2006, o 22:57
autor: Fitek-69
I tu tkwi problem, w który zapedził się Bartosz, DMK był instytucja koscielną i w statucie oprócz pomocy i wychowania, przyuczał do dalszego życia, co rok do placówek DMK trafiało około 430 osób, z czego tylko 5 % zostawało na stałe, lub przenoszono, reszta po resocjalizacji wracała do normalnego życia, a nie było nic lepszego niż ciężka praca i dobra resocjalizacja, prawie jak szkoła :)

: 13 mar 2006, o 23:04
autor: Bartosz
Fitek-69 pisze:prawie jak szkoła :)
Prawie ;). MS podlegał Kinderheilowi, ale miał odrębny status. Poza tym Stift nie podchodził bezpośrednio pod konsystorz. Zarząd tworzyli świeccy, ale był wymóg, żeby w zakładzie był duchowny. To normalna praktyka.

: 14 mar 2006, o 11:54
autor: kurzastopka
[quote="Bartosz"]Bravo dobrze zinterpretowała nazwę. Tak, był to dom pobytu przymusowego dla "zagrożonych dziewcząt", ale jednocześnie "wychowanki" uczono prowadzenia gospodarstwa domowego. Poza tym na Warszewie dziewczęta obsługiwały pralnię.

[quote]
Praca w pralni była u Magdalenek zajęciem niejako "statutowym" - dziewczetom miała zapewnić chociaż symboliczne oczyszczenie z "ciężkich" grzechów, a zakładowi całkiem niezłe profity z ich darmowej pracy.