Trzeba było już wówczas, gdy nie zaczęła się odbudowa miasta, postawić śmiałą tezę, że celem naszym nie jest odbudowanie miasta, ale jego przekształcenie i zmodernizowanie. Już wówczas obawiałem się, aby bezkrytyczna odbudowa ruin, ścieśniających nabrzeże odrzańskie oraz zasłaniających Wzgórze Zamkowe, nie uniemożliwiła przyszłych nowoczesnych rozwiązań.woti pisze:Nazwisko to wiąże się z obrazem miasta wypalonego, z ruiną, którą można było albo porzucić, albo ją odbudować. Zaremba wybrał to drugie.
Były głosy, że jest to dekapitalizacja miasta i że cegieł tych zabraknie do odbudowy samego Szczecina. Nie podzielałem jednak tych obaw; porzucone cegły szybko wietrzały i trudno byłoby je gromadzić dla przyszłej odbudowy. Dziś natomiast były one potrzebne innym miastom kraju - korzyść była więc obopólna, gdyż i Szczecin dostawał za nie swoje złotówki.woti pisze:Między innymi nie "wychodziły" mu starania o ograniczenie "ceglanego haraczu" na rzecz odbudowy Warszawy. Odbudowa stolicy była dla "centrali" zadaniem pierwszoplanowym i potrzeby peryferyjnego Szczecina po prostu były ignorowane.
Pozwolę sobie ponownie zacytować:woti pisze:W mojej własnej pamięci Zaremba nie jawi się jako "rycerz w pancerzu na łbie" (czyt. zakuta pała), lecz jako człowiek umiejący iść na kompromisy.
Słyszałem, że pracę doktorską na temat Zaremby pisze właśnie ktoś z jego rodziny. Pani ta podobno wyszła ze spotkania (konferencji?) trzaskając drzwiami, gdy ktoś skrytykował pewne działania pierwszego prezydenta. Słyszałem też, że w Toruniu powstała praca na temat zakładów cukierniczych "Jutrzenka". Autorka, córka prezesa, stwierdziła w zakończeniu, że (cytuję z pamięci) Pracownicy firmy "Jutrzenka" chodzą uśmiechnięci, pewnie dlatego, że jedzą dużo słodyczy.woti pisze:Oczywiście, trudno dziś to ocenić jednoznacznie. ale bardziej (choc też nie dokońca) ufałbym notatkom niepublikowanym oraz "zeznaniom" rodziny.
tomeks pisze:Pytanie czy P. Zaremba mógł coś w tym temacie zrobić ?
Czym byłoby życie bez pytań retorycznych?tomeks pisze:Czy chciał coś zrobić ? Czy miał świadomośc tego że coś niszczy ?
Może autostrady to nie jest najlepszy przykład, ale rozumiem intencję i zgadzam się z wątpliwościami. Moim zdaniem bezwzględnie nie mamy ("my" jako społeczeństwo). Świadczy o tym zupełny brak szacunku do owego krajobrazu choćby w przypadku nowych inwestycji. Jak będzie wyglądała Galeria Kaskada w sąsiedztwie Banku PKO, czy "nowoczesna" fasada Filharmonia obok pięknej, starej komendy policji? Sam boję się myśleć.tomeks pisze:Czy my budując (oby) dziś atostrzdy amy swiadomość niszczenia krajobrazu także historycznego ?
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości