Postautor: quistorp » 12 mar 2007, o 18:44
po dalszych przemyśleniach dodam jeszcze inne mięsiste kawałki z praktyki życiowej a dodtyczące bycia dumnym, wstydzącym się jak i nieświadomym faktu z bycia fachowcem w zawodach inżynierskich. (NIE INŹYNIEREM!)
1) Przypadek.
Jeden z moich starszych kolegów w zawodzie z którym miałem przyjemność pracować w jednej z fabryk Szczecina doświadczył mnie takim pytaniem
-Jaką szkołę pan ukończył?
-Politechnikę Szczecińską odpowiedziałem z miną pełną dumy.
- Pytałem pana o szkołę a nie politechnikę?
Zrobiłem oczy większe niż talerze ze zdziwienia.
- Bo ja szkołę WAWELBERGA w Warszawie. Przed wojną.
- W czym rzecz i jaka w tym różnica? Zapytałem.
- Ogromna! To była prywatna autorska szkoła. W niej nikt ani nauczający ani pobierający nauki nie mogli sobie pozwolić na UDAWANIE!
No bo jak wyglądałby samochód na podwoziu "Syrenki" w blachach karoseryjnych z nadwozia mercedesa?
Absolwenci z dyplomami tej szkoły byli w przemyśle rozchwytywani na pniu i sowicie WYNAGRADZANI.
2) Przypadek.
Następny z moich kolegów na podobne pytanie i na taką samą moją odpowiedź
przyznał się ,że ukończył Politechnikę Warszawską.
Po rozbiorze kilku faktów z zagadnień natury czysto technicznej i udowodnieniu ,że tkwił w błędzie, dopowiedział :
- Bo nas w Białymstoku w filii PW na wieczorówce tak uczyli.
Czyli był świadom niskiego poziomu Filii PW w Białymstoku i dlatego się tego WSTYDZIŁ. Wolał się afiszować Politechniką Warszawską.
3) Przypadek
W tym przypadku to ja pytam mojego kolegę z Włoch instalującego specjalistyczne maszyny do ciśnieniowego odlewania metali kolorowych w Nieboszczce Szczecińskiej Fabryce Narzędzi "VIS" w Dąbiu.
Na moje pytanie jaką ukończył szkołę, zrobił wielkie oczy jak koła młyńskie, wzruszył ramionami, i odpowiedział ,że nic nie rozumie i o co i po co ja go pytam.
- No! Czy wyższą szkołę , czy średnią czy zawodową?
Zrobił jeszcze bardziej głupią minę.
- Żadną. U nas w Bresci W zakładach "IDRA" (Północne Włochy) przyjąłem się do pracy za chłopaka i tak przez dwadzieścia lat awansowałem na samodzielnego serwisanta do uruchamiania i szkolenia personelu, małych napraw w ramach gwarancji. Jeżę po całym świecie po obu stronach Atlantyku od Władywostoku po Vankuwer. I jestem dumny Z TAKIEJ SZKOŁY.
Bez komentarza
Quistorp..
Ostatnio zmieniony 15 mar 2007, o 22:23 przez
quistorp, łącznie zmieniany 2 razy.