Chyba naprawdę żyjemy w "kraju na opak". Za polskie pieniądze i wysiłkiem Polaków (choć nie tylko) odbudowujemy pamiątki poniemieckie (włącznie z niemieckimi napisami w gmachach, np. Urzędu Wojewódzkiego), natomiast chcemy zniszczyć pamiątki po Rosjanach (ale chętnie przywołujemy pamięć cesarzowej Katarzyny, która akurat Polakom wcale przychylna nie była) oraz po Polakach "czerwonych" (dzisiaj są to "czerwoni", lat temu 18 - "karły reakcji" itp.). Z ciekawością oglądamy ogromne pomniki poradzieckie w Berlinie (które tam pieczołowicie restaurują)...
Walczymy o prawo do remontu polskich pamiątek na ziemiach dawnej Rzczypospolitej (np. Cmentarz Orląt we Lwowie),choć ten akurat jest Ukraińcom podobnie miły, jak Polakom kwatery cmentarne żołnierzy niemieckich z obu wojen światowych, a "osstatnio" także żołnierzy radzieckich.
Kim był gen. Świerczewski - w "moich" czytankach szkolnych - dość sympatyczny; później - cokolwiek kontrowersyjny, ale jakoby "wystawiony" Ukraińskiej Powstańczej Armii (jej poprzedników Polacy zdradzili w rokowaniach z bolszewicka Rosją, a najwalniej przyczynili się podobno do tego endecy, bo "woleli jedną gminę na zachodzie od województwa na wschodzie") przez jakoby "bardziej proradzieckich Polaków w Warszawie". Teraz dowiadujemy się, że "Walter, który się kulom nie kłaniał" był zbrodniarzem wojennym. W to ostatnie wierzę - za zbrodniarzy można uznać praktycznie wszystkich oficerów we wszystkich armiach, bo im wyżej, tym większą ilość podwładnych zmuszali do zabijania innych (to cokolwiek demagogiczne twierdzenie, ale ci, którzy nawet w czasach pokoju mieli "szczęście" przejść szkolenie oficerskie, a nawet "tylko" podoficerskie - chyba mnie zrozumieją - albo poczytajcie sobie "regulaminy walki" itp.).
Osobiście jestem zwolennikiem dogłębnego poznawania i publikowania UCZCIWYCH informacji o przeszłości każdej znanej postaci. Natomiast mierzi mnie wszelka jednostronność w ferowaniu "wyroków" oraz chęć zacierania śladów po nawet "niesłusznych" ludziach. Jeśli Świerczewski był nie tylko żołnierzem, ale także katem - trzeba o tym pisać, a decyzje dotyczące burzenia pomników (nie tylko jego) podejmować ostrożnie, bo te zawsze są świadectwem czasów.
Swoją drogą - jeśli uczciwie przyjrzeć się życiu WSZYSTKICH polityków, w tym głównie królów, książąt, władców, papieży, generałów itd. - każdemu można przypisać coś, za co "normalny" człowiek mógłby trafić przed sąd.
Nawet Kubuś Puchatek nie całkiem jest bez winy...