PKa pisze:W ostatnim poście z 03.12.2013r. i w ostatnim jego zdaniu kalmar napisał to co zacytowałem na początku i niczego na forum w tym wątku na pewno nie dodał - ciekawe zatem skąd Twoje twierdzenia nie poparte żadnym linkiem ani cytatem ?! Nie czekałem też na żadną Twoją wzmiankę o Kespersteig!
Zaczynają już mnie irytować Twoje bezpodstawne "ataki" słowne, które powtarzają się za każdym razem. To ostatni taki numer. Kolejnego nie będę już tolerował. Jak widzę po innych komentarzach, nie tylko ja mam tego dość. Dziwnych zachowań jest za dużo. I tyle w temacie.
Moje "twierdzenia" biorą się stąd, że zajmowałem się do niedawna redagowaniem wszystkich tekstów, które trafiały potem na portal, czyli ja je wstawiałem po uprzednich korektach i ustaleniach z autorami. Między finalną wersją, którą czytasz, a wersją "beta", którą prześle (na maila) autor jest długa droga i sporo "niewidocznej" często dla innych pracy. Nie wymagam tutaj braw i poklasku, ale nie życzę sobie tego typu komentarzy jak powyżej. Zwłaszcza od osoby, która nie kiwnęła palcem i nie ma pojęcia jak to wszystko się odbywa/odbywało. Za dużo nad tym siedzę/siedziałem po nocach.
Nie będzie żadnej mojej "wzmianki", która tak by Ci przeszkadzała. W sumie niewiele mnie to interesuje czy czekasz na takową, czy nie. Będzie natomiast (kiedyś) zredagowany przeze mnie tekst autora, skonsultowany z autorem. Jeśli jednak przeszkadza Ci to, że "maczałem" w tym palce - nie musisz czytać.
Zapewniam Cię, że mój poprzedni komentarz był zrozumiały dla wszystkich, oprócz Ciebie. Dalsze części cyklu (m.in. Kespersteig) w wersji "beta" zostały przesłane do "redakcji" (zwyczajnie do mnie, bo redakcja jako taka nie istnieje) spory czas temu, natomiast nie zostały jeszcze do końca opracowane i dlatego nie ma ich na portalu. Nie trzeba tutaj żadnego "poparcia cytatem czy linkiem", aby to zrozumieć. Wszystko odbywa się na zasadzie - jak ktoś ma "wenę", "czas" i "chęci" to coś "robi/umieszcza". Aktualnie czasu na galerię czy inne duperele, o które czasami z oburzeniem pytasz (czy których się domagasz) nie ma nikt. Przede wszystkim jednak nikt nie ma chęci. Bierze się to z różnych przyczyn, o których nie będę tutaj pisał, bo to inna historia. Historia dość przykra. A jak czytam Twoje komentarze to sam chęci mam jeszcze mniej, dlatego daruj je sobie, bo chciałbym jednak do końca wywiązać się z niektórych ustaleń.
Szacunek natomiast dla autora cyklu, bo On wykonał największą robotę, do tego non-profit. Dlatego tym bardziej żałuję, że całość na razie "stanęła".