Postautor: Aygon » 10 lis 2004, o 00:44
Na jakies stronce znalazlem jakies info wieksze,ale to bylo dawno i mam to w .txt na kompie wiec juz nie pamietam skad (ale b.prawdopodobne ze ze stronki Gambita):
... W 1775 roku radca Kamery Georg Mathias Warnshagen wydzierżawił grunt należący do kościoła i zbudował dwór. W XIX wieku majątek należał do rodziny Dohrn...
... Na terenie wsi były trzy duże młyny wodne zwane Górny, Średni i Dolny oraz spora cegielnia. Na terenie Klęskowa znajdował się także dom opieki nad dziećmi "Kinderhail" prowadzony przez siostry diakonistki ze Zdrojów (na skrzyżowaniu Klęskowa i Starkowa oznaczony jeszcze na mapach z okresu szwedzkiego). Klęskowo było ulubionym miejscem wycieczek ze Szczecina. Było łatwo osiągalne drogą prowadzącą z Dąbia do Szczecina, zbudowaną w 1868 roku. Była tu szkoła podstawowa i kościół, wybudowany przez cystersów z Kołbacza w XIV wieku, ale zniszczony w 1945 roku...
... W czasie toczących się w marcu 1945 roku walk o prawobrzeżne dzielnice Szczecina, Klęskowo poniosło znaczne straty w zabudowie, zniszczeniu uległ m.in. zabytkowy, średniowieczny kościółek gotycki przy skrzyżowaniu ulic Chłopskiej i Dożynkowej... (1)
a i jest tez cos o kijewie
... Kijewo (Osetno)... ...poniosło poważne straty w czasie marcowych walk 1945 roku o prawobrzeżne osiedla miasta. Wiele domów zostało kompletnie zniszczonych, dużo było uszkodzonych. Zachowały się fragmenty wspomnień uczestnika tych walk o Kijewo, sierżanta 159 Gwardyjskiego Pułku Artylerii 75 Dywizji 61 Armii, który tak zapamiętał tragizm tych wydarzeń:
"... I tu nie idzie łatwo. Kończy się las, już tylko zagajniki, osłony mało, co 500 metrów zapory, barykady. Dwóch dni nam trzeba, by podejść do kolejnej linii niemieckich umocnień. Raptem dwa kilometry i dwa dni. No ale jesteśmy. Przed nami nasyp autostrady, najeżony wrażymi działami, czołgami okopanymi w ziemię, krzyżową siecią karabinów maszynowych. Kijewo. Szukamy słabszego miejsca w niemieckich umocnieniach. Kierują nas w lewo, wzdłuż autostrady. Na krzyżówce nie da się przejść. Kilkaset metrów idziemy pod osłoną lasu i przed nami rozległe pole. Widać jak na dłoni domy Dąbia i Zdrojów. Niemcy nie chcą nas dopuścić do miasta. Kontratak za kontratakiem. Głównie czołgi i działa pancerne. Bije w nie nasza artyleria, strzela piechota. Mnożą się akty bohaterstwa i niezwykłej odwagi.
Z naszego punktu na skraju lasu widać dobrze wstęgę autostrady. Po obu stronach wybuchy. Okrutna walka. W jej wirze epizod, którego nie zapomnę w życiu. W niewielkim zagłębieniu terenowym przy prawym pasie autostrady nasz piechur. Od Dąbia w jego stronę, przez odkryte pole, pędzi pięć faszystowskich czołgów. Nasz ma pancerfausty. Widać, dobrze wie jak się nimi posługiwać. Co strzał, to trafienie. Cztery tanki płoną. Na piątego brak pocisku pancernego. Poczekał więc spokojnie, z zimną krwią na tego piątego - gdy się zbliżył nasz żołnierz rzuca się z wiązką granatów pod gąsienice. Wybuch, piąty czołg zniszczony. Płakaliśmy. Już po walce głośne stało się w dywizji nazwisko bohatera. Nazywał się Kurienkow, imienia i familii nie pamiętam. Dostał pośmiertnie gwiazdę Bohatera Związku Radzieckiego...".(1)