Groby zwycięzców i zwyciężonych

Dyskusje na temat miasta do 26 kwietnia 1945 r.
Awatar użytkownika
kgirl
Bravo
Posty: 2059
Rejestracja: 17 lis 2005, o 17:07
Lokalizacja: Braunsfelde

Postautor: kgirl » 6 lis 2006, o 17:31

Trochę pogrzebałam w różnych źródełkach. Oto wnioski:

Punkt Zborczy Nr 3 przy Mickiewicza powstał w lutym 1946 r. Pierwszy transport odszedł 27 lutego 1946 r. 30 września 1946 r. Punkt Zborczy Nr 3 odesłał swój ostatni transport, a w miesiącu październiku tegoż roku przeprowadzono jego likwidację.

Punkt Zborczy Nr 4 powstał na przełomie marca i kwietnia 1946 r. Pierwszy transport odszedł 4 kwietnia. Działał jeszcze w 1947 r.

Oba punkty przeznaczone były wyłącznie dla Niemców.

Polaków przyjmowały Punkt Etapowy Nr 1 przy Małopolskiej 17 (dla repatriantów ze Wschodu) oraz Punkt Etapowy Nr 2 dla repatriantów z Zachodu przy ulicy Jagiellońskiej 65. Pierwszy transport Polaków z Zachodu przybył 24 VII 1945 r.

Podsumowując: zdjęcie jest źle podpisane. Przedstawia obóz przy Punkcie Etapowym Nr 3 dla Niemców w okresie od lutego do października 1946 r.
Portal jest bez sensu !! (copyright by Busol)
Awatar użytkownika
kgirl
Bravo
Posty: 2059
Rejestracja: 17 lis 2005, o 17:07
Lokalizacja: Braunsfelde

Postautor: kgirl » 6 lis 2006, o 18:00

kgirl pisze: Polaków przyjmowały Punkt Etapowy Nr 1 przy Małopolskiej 17 (dla repatriantów ze Wschodu)
Małe uzupełnienie. Punkt Etapowy Nr 1 znajdował się przy Małopolskiej 22, zaś pod numerem 17 mieścił się na początku Państwowy Urząd Repatriacyjny. Fantastyczne zdjęcie z tablicą informacyjną z adresami PE dla Polaków można obejrzeć w Książnicy na wystawie.
Portal jest bez sensu !! (copyright by Busol)
Awatar użytkownika
Schulz
Expert
Posty: 1381
Rejestracja: 10 lis 2005, o 22:16
Lokalizacja: Stettin-Scheune, Berliner Chaussee

Postautor: Schulz » 8 lis 2006, o 17:06

Schulz pisze:...polscy mieszkańcy Szczecina w tym czasie byli oburzeni, że przez miasto przechodzą kolumny jeńców do pracy w porcie ze śpiewem na ustach, i to hitlerowskich piosenek, to gdzieś tych ludzi trzymali (co prawda gdzieś wyczytałem, że trzymali ich też w koszarach przy Potulickiej, ale te przemarsze z piosenką na ustach miały miejsce po Wojska Polskiego i to w drodze do portu, to niby skąd, wygląda na to, że z Mickiewicza)...
Przeglądając wycinki z prasy, przy okazji znalazłem zdjęcie opublikowane w Głosie Szczecińskim 19.03.1975 roku (1945 - w rodzinnym albumie). Ciekawe, czy ktoś z nas rozpozna, na jakim odcinku Wojska Polskiego sfotografowano tą kolumnę, i w ktorym kierunku maszerują? Osobiście myślę, że idą w kierunku pl. Zgody, a przed chwilą byli na placu "Sztywnych"

Obrazek
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Postautor: Torney » 21 mar 2007, o 13:19

Kevin pisze:O ile sobie przypominam leżały tam dość długo, chyba za długo, bo na chodniku i ulicy walały się fragmenty kości.
Groby odkryto 16 X 1968 r. Badania przerwano po wykopaniu ok. 200 czaszek ze względu na zamarzającą ziemię. Ekshumację oficjalnie zakończono 13 V 1969 r. (doliczono się blisko 600 czaszek) - faktycznie przez cały czas kości leżały na działkowej alejce (poza tymi, które wysłano do ZMS PAM).
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
Zahuś
MV Bembridge
Posty: 342
Rejestracja: 10 kwie 2005, o 23:31
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Zahuś » 24 sie 2008, o 18:07

hehenio pisze:Spotkałem się z dwoma relacjami o pochówkach żołnierzy niemieckich. Tato, który przezył na Lubelszczyźnieprzejscie frontu opowiadał, że grzebano ich pośpiesznie, najczęsciej wykorzystując likwidowane okopy i leje po wybuchach, w przypadkowych miejscach. Były jakieś nakazy władz w tej sprawie, ale jakich - tego nie wiem.
Na Podkarpaciu, tam gdzie jest wiele cmentarzy z I wojny światowej z czasów operacji gorlickiej, zwożono ciała żołnierzy na te cmentarze i tam w zbiorowych grobach zakopywano. Opowiadał mi o tym gospodarz mieszkajacy przy cmentarzu na Pustkach, mówi też o tym tabliczka na cmentarzu w Gorlicach. Do robót zatrudniano jeńców.
Sporo grobów żołnierskich można znaleść we wsiach Pomorza niemieckiego. Są to zarówno normalne groby, opisane nazwiskiem i datami, jak i bezimienne, zbiorowe.
W sieci trafiłem też na zawierajacy parę ciekawych spostrzeżeń artykuł:
http://www.olesnica.nienaltowski.net/Pr ... chowku.doc
To co było na polach bitew było pośpiesznie chowane gdzie popadnie . Resztki drobnego sprzętu, amunicji, broni oraz ciała - całe lub ... szły do najbliższych głębokich okopów, głębokich lei, pozostałych większych ziemianek itd, itp. Bardzo często "mogiły" takie były bardzo płytkie. Jak wiadomo okopy nie są kopane zbyt głęboko. Wszystko zalezy od tego ile czasu miała dana jednostka na okopywanie się. W warunkach obrony Szczecina i jego okolic walki były bardzo zacięte i krwawe. Czasu na kopanie zbytnio nie było. Są miejsca w okolicach np. Dąbia czy Stargardu gdzie dosłownie w ciągu kilku dni ginęły tysiące żołnierzy po obu walczących stronach. To była zima a w kwietniu wszystko zaczęło się topić. Może mało to humanitarne ale nie było czasu na identyfikację ciał i tworzenie cmentarzy. Pracami tymi zajmowali sie głównie jeńcy. To oni sprzątali swoich towarzyszy.
Na grząskich bagiennych terenach nawet nie sprzątano ... Są takie miejsca gdzie do dzisiaj walają się ludzkie kości. Przy szpitalach polowych też chowano zmarłych rannych do masowych grobów nie prowadząc żadnych nawet rejestrów. Takie to były czasy. Chodziło najpierw o względy sanitarne i epidemiologiczne. Generalnie po wojnie w te miejsca w innym czasie jak w zimie wejść nie można było. Sami wiecie dlaczego.
Dlatego dzisiaj tak ważne jest by kiedy odnajdzie się taką zbiorową czy pojedynczą mogiłę by powiadomić stosowną organizację. Bardzo często udaje się wciąż zidentyfikować żołnierza czy żołnierzy. Nie tylko po nieśmiertelniku.

Słowa hehenia pochodzą z wątku Krótki artykuł o oczyszczaniu rzeki z wraków po wojnie.
Awatar użytkownika
mariner
Posty: 50
Rejestracja: 20 lip 2008, o 08:58
Lokalizacja: Bogislavstraße / Bremer Str. / Mühlenstraße / Hirschberg im Riesengebirge / Greiffenberg / Ratzebuhr

Postautor: mariner » 25 sie 2008, o 08:36

Należy się z tym zgodzić. Sorki, jeśli dalsza część wypowiedzi będzie "off". Obecnie mieszkam w rejonie, gdzie trwały ciężkie walki o przełamanie Wału Pomorskiego. Przy okazji prac drogowych, przebudowy dróg, kopania rowów, itd. zdarzają się przypadki odkopania szczątków ciał żołnierzy. Czasami są to Niemcy, czasem Rosjanie, Polacy. Otóż widoczne jest, że ciała były chowane pośpiesznie. Często nawet nie były chowane, tylko tam gdzie leżały zasypywane kilkoma garściami ziemi i front szedł dalej. Co się z nimi obecnie dzieje? Otóż, najczęściej jest tak, że jak się je odgrzebie, to ... zagrzebuje się je z powrotem. Moralnie jak najbardziej naganne, niezależnie od tego kim był poległy. Ale chyba nie muszę szczegółowo opisywać dlaczego tak jest czynione?
Awatar użytkownika
domino67
Posty: 102
Rejestracja: 22 sty 2006, o 13:29
Lokalizacja: PRITZLOW

Postautor: domino67 » 25 sie 2008, o 08:50

mariner pisze:Należy się z tym zgodzić. Sorki, jeśli dalsza część wypowiedzi będzie "off". Obecnie mieszkam w rejonie, gdzie trwały ciężkie walki o przełamanie Wału Pomorskiego. Przy okazji prac drogowych, przebudowy dróg, kopania rowów, itd. zdarzają się przypadki odkopania szczątków ciał żołnierzy. Czasami są to Niemcy, czasem Rosjanie, Polacy. Otóż widoczne jest, że ciała były chowane pośpiesznie. Często nawet nie były chowane, tylko tam gdzie leżały zasypywane kilkoma garściami ziemi i front szedł dalej. Co się z nimi obecnie dzieje? Otóż, najczęściej jest tak, że jak się je odgrzebie, to ... zagrzebuje się je z powrotem. Moralnie jak najbardziej naganne, niezależnie od tego kim był poległy. Ale chyba nie muszę szczegółowo opisywać dlaczego tak jest czynione?
Problem polega na tym, że jest to problem dla znalazcy. Trzeba powiadomić odpowiednie organy. Zanim przyjadą szczątków nie wolno ruszać z miejsca znalezienia. Potem jest szukanie wokół czy to wszyscy czy jeszcze ktoś leży. Za to nikt nie płaci a prace są wstrzymane. W żadnym razie nie popieram takiego działania ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
FACTA, NON VERBA
Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Busol » 25 sie 2008, o 09:25

RafałZahorski pisze:Dlatego dzisiaj tak ważne jest by kiedy odnajdzie się taką zbiorową czy pojedynczą mogiłę by powiadomić stosowną organizację. Bardzo często udaje się wciąż zidentyfikować żołnierza czy żołnierzy. Nie tylko po nieśmiertelniku.
W przypadku sedina.pl wystarczy poinformowac Andoss-a. Zreszta chyba nie ma osoby mogącej wiecej w temacie powiedziec. Odsylam tez do audycji Szczecin we wtorek w ktorej poruszamy ten temat:

http://sedina.pl/modules.php?op=modload ... it&lid=142
Zapraszam na TrocheInaczej.pl.
"Niemcy kiedyś byli źli, a teraz są dobrzy. Ktoś mi tak opowiadał". Franek Bis.
Awatar użytkownika
Zahuś
MV Bembridge
Posty: 342
Rejestracja: 10 kwie 2005, o 23:31
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Zahuś » 25 sie 2008, o 09:36

Całkowicie się zgadzam bo w naszym pięknym kraju cokolwiek inwestor znajdzie na terenie swojej inwestycji to jego problem czy to żołnierski grób czy to archeologiczne znalezisko. I tak czy siak wstrzymuje mu się prace, mało tego w przypadku np. badań archeologicznych musi za nie jeszcze zapłacić. To dlatego tak się dzieje. Ale spójrzmy na tą sprawę z innej strony. Bardzo często zdarza się że odnaleziony żołnierz zostaje zidentyfikowany co bardzo często prowadzi również do odnalezienia rodziny - często żyją jego dzieci ale i żony. Żołnierz niezależnie kim był i co złego czy dobrego zrobił poniósł najcięższą karę tracąc życie. Dla rodziny odnalezienie nawet po tylu latach swojego bliskiego krewnego, który do tej pory był zaginionym gdzieś na froncie wschodnim jest naprawdę wzruszającym wydarzeniem. Już samo znalezienie nieśmiertelnika (bez grobu) oraz zidentyfikowanie jego właściciela w archiwum danej jednostki powoduje że rodzina przynajmniej wie gdzie ich krewny faktycznie poległ. Choć minęło wiele lat od wojny wiele rodzin nie może zapalić znicza na grobie. Skoro Amerykanie przylatują całą ekipą i szukają kilku lotników by ich zabrać do kraju, skoro Niemcy fundują na naszym terenie swoje cmentarze - to my też winniśmy pokazać że cywilizacyjnie im dorównujemy. Choć to tylko czasami już kilka kości to był to człowiek - który miał często żonę, dzieciaki, matkę - dla których śmierć syna była nieopisaną tragedią. I to niezależnie od tego jakiej dany żołnierz był narodowości. Pamiętajmy że na naszym Pomorzu walczyły praktycznie wszystkie narodowości Europy. Mieliśmy i Armii Czerwonej i Polaków ale i inne narodowości. Po niemieckiej stronie walczyli Skandynawowie (SS Viking), Francuzi (SS Charlemagne), Belgowie (SS Walonia) i wiele innych narodowości często ochotników wcielonych do Armi Niemieckiej w 1944 roku celem rzekomego powstrzymania czerwonej zarazy. Dlatego warto jednak podejść po ludzku do znalezionego czyjegoś grobu. Nawet jak żołnierz nie ma nieśmiertelnika to można go czasami zidentyfikować - potrzeba tylko trochę wytrwałości. Pamiętajmy - ktoś gdzieś wciąż na niego czeka...
PS. Jak będę miał chwilę czasu to opiszę fajną historię o powrocie jednego żołnierza do domu po 60 latach.
Awatar użytkownika
Zahuś
MV Bembridge
Posty: 342
Rejestracja: 10 kwie 2005, o 23:31
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Zahuś » 27 sie 2008, o 00:56

Dzisiaj dostałem od jednego z forumowiczów PW z prośbą o tą historię - to zgodnie z prośbą ją zaprezentuję. To już było jakiś czas temu ale pozwólcie że postaram się to odtworzyć tak jak pamiętam - a raczej jak ją usłyszałem z drugich ust. Sorry za moje ubarwienia. Było to w sumie po naszym wejściu do EU ale na długo przed wejściem Polski do Schengen. Nie daleko jeziora Miedwie pewnego dnia kolega mojego kolegi łamiąc polskie prawo chodził z wykrywaczem po lesie. W podłużnym zagłębieniu nagle usłyszał słabo słyszalny sygnał. Jak nic metal ale głęboko. Żółty piasek zachęcił poszukiwacza do pokopania. No kopie ten gość a tu sygnał mocniejszy i mocniejszy. Nagle w żółtym piasku pokazuje się jakby stalowa pordzewiała kula. Hełm? Tak to hełm i to Niemiecki - niewątpliwie. Serce zabiło mu mocniej - wszak hełm to nie codzienne znalezisko. Nie wiedział w jakim jest stanie. Zaczął okopywać dookoła co by go nie uszkodzić saperką. Nagle trafił ręką za nieco dziwny kształt pod hełmem - dało się wyciągnąć. No i wszystko jasne. Znalezisko raczej szokujące - dolna szczęka z zębami. Uzębienie kompletne - młody facet to musiał być. Żadnej plomby. Po dwóch godzinach kopania odsłonił prawie kompletny szkielet. Widać było że chłopak zginął w okopie. Trafiły go trzy kuple od słynnej pepszy. Był oczywiście nieśmiertelnik, bagnet, połacie skóry z butów i podeszwy, pas, odznaczenia i dużo innego wyposażenia. Nie było tylko broni. Pozostały nawet strzępy munduru i płaszcza. Nie wiedział co ma zrobić. Początkowo cieszył się z hełmu, bagnetu i nieśmiertelnika ale po chwili ruszyło go sumienie. Przecież to nie anonimowe przedmioty - on je miał przy sobie przez 60 lat. Co tu robić - nadchodził wieczór - niebawem miało być ciemno. Zakopać? Coś zabrać? Jakoś przeszła mu ochota. Zostawić rozkopane? Ktoś inny może też odnaleźć. Znalazł rozwiązanie wszystko co znalazł - wyciągnął i przełożył do płytkiego wykopanego dołka w dużej plastikowej torbie koło pobliskiego drzewa. Duży dół zakopał. Zabrał tylko nieśmiertelnik, zapalniczkę i trzy kule. Chciał wrócić na drugi dzień ale jakoś nie za bardzo się do tego palił. Miał niesmak, nie był pewien czy dobrze zrobił. A może trzeba było to po prostu zakopać tam gdzie było? W domu z pomocą kilku kolegów z internetu rozszyfrowali symbole z nieśmiertelnika. Wermacht. Przypomniał sobie odznaczenia które były przy kościach. Ktoś mu dał namiar na archiwum gdzie są papiery tej jednostki ale jakoś nie miał czasu do nich napisać by poszukać jak się ten gość nazywał. Poczyścił zaśniedziałą zapalniczkę. O .. inicjały "K.H." Po ponad miesiącu pomyślał że może inny gość z cewką znajdzie to co on schował. Podjechał w to miejsce - wszystko było na swoim miejscu - nikt nie zdążył. Przejrzał jeszcze raz zawartość torby. Już wiedział co zrobi. Wsadził torbę do bagażnika. Oddzielnie hełm i bagnet. Pomyślał że pozostałości munduru i płaszcz zostawi. Wszystkie guziki i metalowe elementy były w worku. Pomyślał, że zakopie tam gdzie znalazł. Dużo tego nie było. Wyciągnął resztki materiału. Strząsnął do worka bo może coś jeszcze będzie. Chce wyrzucić a to nagle jakiś czarny kształt. Wilgotna czarna częściowo zbutwiała skóra. Rany to chyba portfel. Nie to nie portfel - to coś jakby saszetka. Narożniki trochę zbutwiałe. Wewnątrz resztki papierów. Są jakieś papiery, jest imię Kurt, nazwisko jakoś na H..., jakiś adres na fragmencie koperty, resztki , strzępy listów, trzy zdjęcia - tylko środek ocalał ale na jednym, chyba najlepiej zachowanym jakaś kobieta z małym dzieckiem. Na drugim połowa twarzy jakiegoś mężczyzny, trzecie zostało tylko może 20% zdjęcia i to w trzech częściach, mocno przebarwionych - ono było zaraz przy skórze. O ... pomyślał - mam gościa. Na drugi dzień pojechał do Uskomu i zakupił za 200 zł małą skrzynkę - trumnę którą zwykle się wykorzystuje przy ekshumacjach gdy są tylko kości. Wsypał do niej wszystko wraz z piaskiem który był w worku. Na górę położył prawie kompletną czaszkę. Wszystko poza hełmem, bagnetem i papierami. To co było w środku w tej saszetce starannie rozłożył w domu i poczekał aż wyschnie. Adres to była miejscowość koło Dortmundu czy Duseldorfu. Nie pamiętam. Fakt jest jeden że odnalazł tą miejscowość i sprawdził że pod tym adresem mieszka rodzina o tym samym nazwisku na H. Czy trzeba było coś więcej? Wiedział już w sumie wszystko.

Cd jutro (przynajmniej mam taką nadzieję). Dla chcących więcej szczegółów tego co już opisałem powiem tak, że z tym kolegą owego kolegi ja nie mam już od dwóch lat żadnego kontaktu. Nic więcej nie mam szans sie dowiedzieć. Mój kolega prosił go wielokrotnie by zrobić z tego jakiś fajny tekst z pierwszej ręki w jakiejś gazecie ale ten kolega stanowczo odmówił i był zawsze zły gdy go o to proszono. Był też inny powód ale o tym powiem w następnej częściach.

Pozdrowienia Zahuś
Awatar użytkownika
Iwonka
Posty: 5889
Rejestracja: 16 sie 2004, o 10:32
Lokalizacja: Bollinken-Frauendorf

Postautor: Iwonka » 27 sie 2008, o 07:15

Bardzo interesująca historia. :)
Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
Iwonka bądź mężczyzną... (copyright by Busol)
Awatar użytkownika
Lazi
Posty: 1342
Rejestracja: 18 sty 2005, o 13:41
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Lazi » 27 sie 2008, o 08:50

Dzięki, bardzo ciekawa opowieść. Czekamy zatem na c.d.
Awatar użytkownika
MilaRS
Posty: 261
Rejestracja: 27 maja 2008, o 08:53
Lokalizacja: Klęskowo / Hökendorf
Kontakt:

Postautor: MilaRS » 27 sie 2008, o 09:13

Wciągające bardzo, również czekam!!! Może osobny wątek?

:o
http://www.prawobrzeze.eu
http://kastamajowe.xt.pl
Awatar użytkownika
Zahuś
MV Bembridge
Posty: 342
Rejestracja: 10 kwie 2005, o 23:31
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Zahuś » 27 sie 2008, o 14:16

Dzięki Wam za zainteresowanie. To nie jest wątek osobisty - gdyby tak było mielibyście moje zdjęcia. Teraz jestem w pracy, ale obiecuję że wieczorem napiszę II część. Pozdrawiam Iwonkę, Lazi'iego i MilęRS - Zahuś
Awatar użytkownika
Jsz
Posty: 1698
Rejestracja: 17 lis 2004, o 19:32
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Jsz » 27 sie 2008, o 20:49

Przecież to już jest artykuł!
Gratuluję, wciąga zdecydowanie! A autor jeszcze przeprasza za ubarwienia!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 88 gości

cron