Kolejna służba nocna, jest więc czas, by przejrzeć „Wspomnienia prezydenta Szczecina 1945-50", Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1977.gozal pisze: ...Mam wgląd do raportów wicekonsula brytyjskiego (nie powiem, dzieki komu ), przebywającego w Szczecinie w 1945 roku...
Na stronie 60 znajduję notatkę, być może wiążącą się z postem Torneya, który zamieścił zdjęcie artykułu "Nowe tropy zbrodni hitlerowskiej na Pogodnie" (Głos Szczeciński z 1970, nr 50). Autor wspomnień, prezydent Szczecina p. Zaremba pisze o ostatnich dniach władzy nazistów w mieście: „…Ostatni obóz Polaków na Pomorzanach został zlikwidowany 8 kwietnia [1945] i przeniesiony do Stołczyna, skąd po dwóch dniach pognano więźniów dalej w stronę Greifswaldu. Parę dni przedtem komendant fortecy [Werner Hühner] skazał większa grupę Polaków na rozstrzelanie…[autor nie podaje, czy wyrok wykonano i gdzie].
A teraz wracam do sprawy „Bramy powitalnej dla repatriantów z zachodu, wrzesień 1945 r.” na zdjęciu Torneya.
Jeżeli chodzi o repatriantów polskich Zaremba pisze, że 15 października 1945 roku przybyła grupa żołnierzy brytyjskich z zadaniem organizacji transportu samochodowego repatriantów polskich z Niemiec do Polski a w drodze powrotnej repatriantów niemieckich do Niemiec na trasie Dessau-Szczecin i z powrotem. Wg Zaremby samochody te miałyby kursować wahadłowo od 1610.1945 roku (s.348). Gozal pisze, że w sumie przewieziono 150000 Polaków- ale nie podaje, czy wszystkich zwożono do Szczecina na Mickiewicza. W swojej książce Zaremba nic nie wspomina o tak dużej liczbie przewożonych samochodami do tego obozu, za to dalej na s. 349 pisze, że „…zapoczątkowana została formalna repatriacja Niemców ze Szczecina z Pomorza Zachodniego przy pomocy i czynnym udziale władz brytyjskich. Udział ten został raz jeszcze podkreślony w dniu 18 lutego 1946 roku, gdy przybył z Berlina brytyjski pułkownik Carrol wraz z dwoma kapitanami. Który złożył wojewodzie szczecińskiemu oficjalne oświadczenie o rozpoczęciu repatriacji Niemców z Pomorza Zachodniego do brytyjskiej strefy okupacyjnej Niemiec. Ustalono, że na dworcu kolejowym Szczecin-Turzyn władze brytyjskie zainstalują stały punkt, w którym przejmować będą transporty ewakuacyjne [jak wiemy, wspomniany przeze mnie w poprzednim poście Günther Vandree opuścił Szczecin, poprzez obóz przy Mickiewicza, pociągiem, który odchodził z Turzyna przez Gumieńce i dalej do Niemiec]. Nie sądzę, że Polaków i Niemców z transportów samochodowych umieszczanoby razem w jednym obozie przy ulicy Mickiewicza. Jeżeli był obóz przejściowy dla repatriantów polskich w tym czasie, to nie sądzę, że tam.
Zaremba na s. 343 pisze: „…[luty 1946] Rozpoczynaliśmy wstępne kroki do odbudowy mostu w ulicy Mickiewicza, co pozwoliłoby dostać się do jeszcze wciąż nie zaludnionego Pogodna.”
Na s. 359 pisząc o planach otwarcia w 1946 roku filii Akademii Handlowej, Zaremba wspomina o wytypowanym na tę uczelnię gmachu przy Mickiewicza, położonym „…za zniszczonym mostem kolejowym [Akademickim], na razie zajęty[m] przez wojsko ochrony pogranicza. Domy mieszkalne, ciągnące się naprzeciwko, wzdłuż ulicy Mickiewicza, miałyby służyć za przyszły dom akademicki, od momentu, gdy okażą się niepotrzebne jako punkt repatriacyjny [Zaremba nie używa tu określania obóz] dla wyjeżdżających Niemców”. Wspomina także o opublikowanej w londyńskim „Times” z dn. 25.04.1946 korespondencji pod tytułem „Humanitarne warunki repatriacji Niemców”, w której autor zaznacza, że przesiedlenie odbywa się drogą morską, jak i koleją pod nadzorem brytyjskiej żandarmerii wojskowej współpracującej z władzami polskimi (s. 366). I dalej na s. 380 „…I jeszcze wizyty dowódcy brytyjskiej misji do spraw repatriacji Niemców, która nadal przy czynnej brytyjskiej pomocy przebiegała sprawnie i bez specjalnych zakłóceń. Przez Szczecin przewalały się masy repatriantów zza Odry [w domyśle zza Regalicy] - ale pobyt ich w mieście ograniczał się już tylko do krótkotrwałego oczekiwania na pociągi przy stacji Szczecin-Turzyn” [maj 1946].
Wspominając na s. 399 o zapisach do otwieranej filii Akademii Handlowej [sierpień 1946] pisze: „…Gmach, który dla niej przeznaczyłem pierwotnie, wielki szary masyw dawnej szkoły specjalnej dla głuchych przy ulicy Mickiewicza, tuż za zburzonym mostem-był ciągle zajęty przez Państwowy Urząd Repatriacyjny na punkt etapowy”.
Ale już pod datą 29.09.46 roku wspominając o spacerze z żoną po mieście, pisze o odbudowywanym już moście w ulicy Mickiewicza i o urokach uliczek zacisznego Pogodna, oraz, że wszystkie domki są już zamieszkałe.
Myślę, że obozu przejściowego dla Niemców już tu nie było, gdyż więcej o nim nie wspomina. Wniosek jest jeden, obóz ten jako punkt przesiedleńczy dla Niemców istniał od lutego 1946 do sierpnia, najpóźniej początków września 1946 roku.