Postautor: Zahuś » 20 wrz 2016, o 22:55
Beata, dzięki - to też może być trop - jest srebrny i spawany nie cyną a srebrem. On leżał przez wiele lat w wilgotnej piwnicy - każde srebrzenie by zeszło przynajmniej w miejscach uszkodzeń. To nie przetarcie, ale tlenek srebra, który jest obecny we wszelkich wgnieceniach po strzelaniu z wiatrówki. Tak jak napisałem Śp. brat mojej Mamy Tadeusz strzelał do tego pucharku z wiatrówki na początku lat 60-tych w piwnicy domu przy stacji Łękno na dawnej ulicy Hanki Sawickiej. Zresztą w tej piwnicy mój Ojciec kiedyś odkrył latarkę widoczną pustkę zamurowaną jedną warstwą cegieł a za nią tunel. Podniecony, że znalazł "skrytkę" powyciągał cegły i odnalazł tam pustkę. Okazało się, że z tej piwnicy prowadził tunel podziemny do budynku stacji Łękno. Był to albo tunel ewakuacyjny lub komunikacyjny bo w budynku w którym mieszkaliśmy całą rodziną przed wojną też mieszkali pracownicy stacji kolejowej. Mój dziadek Józef Stańdo był kolejarzem i stąd jego mieszkanie w tym budynku. Po odkryciu tunelu Ojciec z sąsiadem i dziadkiem weszli do tego tunelu i doszli do stacji pod ulicą. Zaraz obok tego budynku jest schron p-lot również wybudowany przez Niemców sąsiadujący właśnie z budynkiem gdzie mieszkaliśmy Wzdłuż tego schronu idzie również poniemiecka ścieżka wraz ze schodami prowadzącymi pod wiadukt kolejowy, a z tą ścieżką sąsiaduje park Kasprowicza i ogród różany Tam w tym ogrodzie są zaraz niedaleko (jak się wchodzi główną bramą parku to zaraz po lewej stronie) pozostałości pięknej i dużej piaskownicy gdzie ja stawiałem moje pierwsze babki, zaraz obok pozostałości po poniemieckiej kawiarni "Różance" - tj. zostało ledwie kilka kamieni - a ja do niej chodziłem na lodu z Mamą jeszcze w latach 70-tych. A u podnóży tych schodów, a konkretnie vis - a vis było wejście do długiego ceglanego tunelu, a w dole stary poniemiecki cmentarz - jak ja miałem kilka lat (rocznik 1969) to tam były jeszcze nagrobki i jakieś grobowe popiersia. Kiedy teren dostała Kuria to teren ogrodziła a resztki cmentarza posprzątała i dzisiaj po nim nie ma ani śladu. Ja się tam wychowałem. Znałem tam każdy kamień. A ... mam jeszcze piękny szklany kufel do piwa 0,33 L wykopany przy mnie przez mojego dziadka w przydomowym ogródku - w trakcie przekopywania ziemi przy przydomowej stodółce. Do dzisiaj go używam i pijąc piwo zawsze wypijam łyka za pamięć o dziadku Józefie a drugiego za babcię Helenę. Z tej wspomnianej piwnicy mam jeszcze parę innych poniemieckich przedmiotów czyli butelkę ceramiczną do wina z korkiem, kilka butelek po piwie, dwa żelazka, i drewnianą korkownicę do butelek z winem. To właśnie wśród tych starych przedmiotów złożonych w jednym miejscu w mojej stodole ponownie odkryłem ten zapomniany przez lata pucharek, który mnie dopiero teraz poważnie zaintrygował. Jakieś 10 lat temu po raz pierwszy przeglądałem internet ale dopiero teraz udało mi się ustalić aż tyle szczegółów - fakt że wcześniej prowadziłem poszukiwania sam i dopiero teraz po raz pierwszy opublikowałem zdjęcia tegoż pucharku.
THPV Bembridge 1938