Jedno zdjęcie jest w galerii.smuda pisze:Czy posiada ktos zdjecia wiezy cisnien jak wygladala ona przed wojna?
Czy to na tym Sportpalcu stoi teraz tesco?Bartosz pisze:Jedno zdjęcie jest w galerii.smuda pisze:Czy posiada ktos zdjecia wiezy cisnien jak wygladala ona przed wojna?
Historia szczecińskiego kościoła pw. Matki Boskiej Jasnogórskiej przy ul. Orawskiej sięga lat 1863-65, gdy władze miasta zabrały się w końcu do budowy wodociągów. Czas był ku temu najwyższy - nie dość, że w mieście raz za razem wybuchały pożary, to na dodatek brak dobrej wody pitnej sprawił, że epidemie cholery w grodzie Gryfa były rzeczą nader częstą
Naszą bohaterkę - wieżę ciśnień - postawiono już za miastem, na Kozackiej Górze, w wiosce Pomorzany. Nazwa pagórka wzięła się od Kozaków, którzy w 1813 r. oblegali w Szczecinie wojska Napoleona.
Z pobliskiego Berlina ściągnięto zbiornik o pojemności 3 tys. m sześc. i umieszczono go w ceglanej wieży. Wysoka, 14-metrowej wysokości budowla, o średnicy 30 m, była mieszanką różnych stylów - twórcy garściami czerpali z ornamentów romańskich, bizantyjskich oraz wczesnochrześcijańskich.
Groziła rozbiórka
Po ostatniej wojnie wieża już nie pracowała i pewnie czekałaby ją rozbiórka, gdyby nie ówczesny biskup Jerzy Stroba, który jeszcze na początku lat 70. umyślił sobie przerobić ją na świątynię.
Na zezwolenia przyszło czekać jeszcze długo - dopiero w 1983 r. kościół nabył wieżę. Okazało się jednak, że w jej pomieszczeniach mieszkało kilka rodzin i należało znaleźć im jakieś lokum. Jedna z nich w zamian za utracone mieszkanie zażyczyła sobie nawet willi.
Oryginalny projekt adaptacji był dziełem prof. Politechniki Szczecińskiej, prof. Witolda Jarzynki i jego zespołu. - Nie słyszałem wtedy, by ktokolwiek adaptował wieżę ciśnień na obiekt sakralny - wspominał profesor - chociaż był przypadek odwrotny, adaptacji kościoła na wieżę.
Na dodatek architekt nie miał wolnej ręki - zmiany nie mogły iść za daleko, by zachować walory zabytkowej budowli, tym bardziej że przedsięwzięcie kontrolował wojewódzki konserwator zabytków.
Kościół na powietrzu
Roboty ruszyły w 1985 r., a ponieważ budowano na miarę pozyskiwania skromnych środków, budowa szła niemiłosiernie wolno. Świątynię poświęcono dopiero w 1997 r. Do głównej bryły dołączono cztery skrzydła mieszczące dwie kaplice, kruchtę i zakrystię, tak że obiekt uzyskał zarys krzyża greckiego.
Jak opowiadał prof. Jarzynka, największy problemem dla projektantów stanowił sterczący w samym centrum budowli potężny słup, na którym niczym na parasolu wspierał się dach. Znalazło się wyjście - słup zawalidrogę można było rozebrać, bo dach wsparto na czymś w rodzaju wewnętrznego sklepienia z metalowych żeber. Świątynia mieści obecnie 3 tys. wiernych, miejsc siedzących starcza dla połowy. Ciekawym, acz rzadkim rozwiązaniem jest ukryty pod posadzką system kanałów z ciepłym powietrzem do ogrzewania.
W razie potrzeby można urządzić nabożeństwa na zewnątrz - ołtarz ustawiany jest w kruchcie, a kościołem staje się otoczony arkadami przykościelny skwer.
I jeszcze wkład Wzgórza Hetmańskiego w lotnictwo sanitarne.smuda pisze:...Posiadacie jeszcze jakies iformacje na temat tego miejsca i ogolnie calego Wzgórrza Hetmanskiego...Bartosz pisze:...Sportplatz istnieje
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 135 gości