Gabrysia pisze:Dziwię się, że właśnie w Szczecinie Autorka pozostaje niemal niezauważona. Po pierwszej powieści, też szczecińskiej ("Numer zerowy") zaszufladkowana została jako "babska pisarka". Obecnie, po "Schizie" recenzenci w kraju stawiają książkę Pauliny Grych na wyższej półce literackiej, równorzędnie z uznanym "Bambino", które ze względu na hermetyczny język nie czyta się dobrze.
Polecam więc "Schizę".
Dla zainteresowanych link do recenzji:
http://krytycznymokiem.blogspot.com/200 ... grych.html

Gabrysia
Przeczytałam. A właściwie przebrnęłam, bo 2/3 książki było czystą telenowelą. Paulina Grych pozostanie dla mnie "babską pisarką". Taka literatura oczywiście też jest potrzebna, ale myślę, że na nominacje do nagród literackich nie ma co liczyć.
Bohaterów "Schizy" poznajemy, gdy każdy z nich boryka się z jakąś swoją słabością, lękiem. Po zaprezentowaniu każdej postaci, a właściwie jej choroby, rozpoczyna się istna droga do raju. Wszyscy odnajdują szczęście w niesłychanie prosty sposób. A choroby znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Najgorsza jest jednak potworna, wręcz serialowa mądrość Marka, byłego żołnierza, który odgrywa rolę psychoterapeut
ki wszystkich potłuczonych. Chodzący ideał z kolorwego czasopisma: przystojny, choć delikatny, męski (w końcu żołnierz), ale i wrażliwy (załamał się psychicznie), twardy obrońca, ale i czuły kochanek...
Jak dla mnie, zbyt nierealnie i za słodko. Wolę "Bambino".