OK.! Kwiecień 1945 r. Ucichł ostatni wystrzał, ostatni „Tygrys” w podskokach uciekł [tak będzie grzeczniej - administracja] w jedynym słusznym kierunku, dopalił się ostatni pożar... Weszli Rosjanie. Po kilku miesiącach swoistej okupacji ruin i tego co pozostało, wreszcie w lipcu 1945 r. łaskawie przekazali klucze do bram grodu, pierwszym powojenny władzom polskim.
Ale... Z doświadczeń innych regionów Ziem Odzyskanych wiadomo, że w takich terenach grasowały bandy szabrowników, wszelkiej maści i narodowości dezerterów, oraz osławionego okrutną legendą (w znacznej mierze prawdziwą) VERWOLF`u. Czy Szczecin był wolny od tego, czy coś na ten temat wiemy? Czy ktoś to udokumentował? Pewnie powojenne organy bezpieczeństwa jakąś dokumentację gromadziły. Może coś wiemy ze wspomnień pierwszych mieszkańców?
Czy też doskonałe warunki geograficzne: bliskość Puszczy Bukowej, Puszczy Wkrzańskiej z wcinającym się niemal w centrum miasta Lasem Arkońskim, jako przedłużenie Parku Kasprowicza, a także tereny Międzyodrza, z ruinami portu – sprzyjały istnieniu takich band jak Verwolf? Jeśli tak było, to do kiedy likwidacja tych band trwała? A może się mylę i nasz sojusznik, zanim przekazał ruiny Polakom – wyczyścił je nie tylko z pozostawionego dobra ale i z band?