Witam.
Czy ktoś wie co dokładnie i kiedy wydarzyło się na moście dworcowym, czy też kolejowym przedstawionym na tym zdjęciu? Wiem, że mogiły ofiar tej katastrofy można znaleść na Cmentarzu Centralnym.
W "Wspomnieniach prezydenta Szczecina 1945-1950" na str. 331 znalazłem jedno zdanie na ten temat. P. Zaremba pisze tam o lokomotywie z kilkoma wagonami, która w grudniu [1945] nie zahamowawszy na czas na Dworcu Głównym wpadła wraz z pasażerami do Odry. Niestety, prowizoryczne drewniane odbojnice nie wytrzymały.zilog pisze:Witam.
Czy ktoś wie co dokładnie i kiedy wydarzyło się na moście... kolejowym...
Most owszem był zerwany, jak piszesz, ale jego stalowa konstrukcja zachowała się. Przejazd przez niego umożliwiała tymczasowa nawierzchnia drewniana. Można to sobie obejrzeć na załączonym zdjęciu z 19.10.1947 roku, kiedy to Rosjanie przekazali nam dostęp do portu na Łasztowni. Wcześniej można było się tam dostać za specjalną przepustką - był to teren eksterytorialny, zajmowany przez okupacyjne władze radzieckie.zilog pisze:Tak. Pytanie tylko, czy to wydarzyło się w 1945 roku. W tle zdjęcia widać nie naruszony Most Długi, który po wojnie był przecież chyba zerwany?
Przejrzałem jeszcze raz dostępne mi opisy tamtych dni (1945-47). Przede wszystkim pamiętnik Piotra Zaremby "Dziennik 1945", wydany w 1996 roku. O katastrofie tu nie wspomina. Sięgnąłem po wydanie jego wspomnień z 1970 roku "Szczecińskie lata 1946-1947". Tu treść podobna, jak w cytowanych już "Wspomnieniach prezydenta Szczecina 1945-1950". Jedyna różnica przy notatce o katastrofie kolejowej, to zamiast " w grudniu" napisał wówczas "kiedyś". O katastrofie nie wspomina również jego zastępca, Józef Maciejewski w swoich "Wspomnieniach z tamtych dni (wyd. z 1980). Wygląda na to, że najlepiej zapamiętał to inż. Sylwester Więcek. W internecie z tego okresu znalazłem tylko wzmiankę o katastrofie na dworcu Szczecin-Turzyn w dniu 1.10.1946 roku (vide Internetowa Encyklopedia Szczecina http://encyklopedia.szczecin.pl/wiki/Ka ... cin_Turzyn. Nie wiem, czy o tych mogiłach wspominał wcześniej "zilog", ale jak widać na załączonych zdjęciach, mogą to być raczej ofiary turzyńskiej katastrofy, tyle, że widnieje na nich data "4.10.1946" (patrząc od prawej strony - pięć grobów, w tym czteroosobowa rodzina).waal-de-maar pisze:We wspomnieniach inż. Sylwestra Więcka pioniera DOKP Szczecin znalazłem taki oto fragment:
„Z ważniejszych wydarzeń tamtych lat pamiętam rok 1946, kiedy pociąg towarowy jadący z Gumieniec do Szczecina nie zatrzymał się przy peronie pierwszym w Szczecinie z powodu uszkodzenia hamulców. Pasażerowie i obsługa pociągu wyskakiwali w biegu na peron, a pociąg przejechawszy i wywróciwszy kozioł oporowy wpadł na zerwany wiadukt na Odrze. Parowóz tracąc równowagę wpadł do rzeki z kilkoma wagonami. Obyło się bez ofiar, ale straty PKP były znaczne.”
Powoli, powoli...,Stau pisze:Zaraz, zaraz...
Hmmm - faktycznie można by było zmienić na "Most Kolejowy", bo "Most Dworcowy" kojarzy się z przeprawą "pieszą" (tzn. dla mieszkańców) na Kępę Parnicką. Pewnie ta nazwa to zwykły skrót myślowy.Schulz pisze:Wypadek na Moście Dworcowym" (sic!)
Wydaje mi się mało prawdopodobne, aby wszystkie osoby zmarły dopiero po kilku dniach. Bardziej obstawiałbym błąd w Wikipedii (szkoda, że nie podali źródła).Schulz pisze:Zdjęcia z mogiłami zamieściłem celowo, bo wg mnie mamy tu kolejną rozbieżność, informacja na Wikipedii (bo stamtąd pochodzi notka w Internetowej Encyklopedii Szczecina) mówi nam, że katastrofa na Turzynie miała miejsce 1.10.46, a na grobach jest data 4.10.46. Rodzi się pytanie, czy faktycznie było to 1.10, czy 4.10, a może są to groby tych rannych, którzy niestety po kilku dniach zmarli? Chyba, że chodzi tu o dwie różne katastrofy (np. ta z Dworca Głównego i na Turzynie).
Mnie zastanawia po co pociąg towarowy miałby jechać do Szczecina Głównego? I jeszcze zatrzymywać się na peronie pierwszym? Druga sprawa to co robili pasażerowie w pociągu towarowym? Chyba, że był to pociąg mieszany, towarowo-osobowy i zwyczajnie wystąpił błąd w przekazie.waal-de-maar pisze:We wspomnieniach inż. Sylwestra Więcka pioniera DOKP Szczecin znalazłem taki oto fragment:
„Z ważniejszych wydarzeń tamtych lat pamiętam rok 1946, kiedy pociąg towarowy jadący z Gumieniec do Szczecina nie zatrzymał się przy peronie pierwszym w Szczecinie z powodu uszkodzenia hamulców. Pasażerowie i obsługa pociągu wyskakiwali w biegu na peron, a pociąg przejechawszy i wywróciwszy kozioł oporowy wpadł na zerwany wiadukt na Odrze. Parowóz tracąc równowagę wpadł do rzeki z kilkoma wagonami. Obyło się bez ofiar, ale straty PKP były znaczne.”
Pewnie jechał po to, by pasażerowie mogli wysiąść. Były to czasy, kiedy nierzadko podróżowano w wagonach towarowych. Ale to jeszcze nie powód, by taki pociąg nazywać osobowym. Kolejarz dobrze wiedział co mówi...kicikk pisze:
Mnie zastanawia po co pociąg towarowy miałby jechać do Szczecina Głównego? I jeszcze zatrzymywać się na peronie pierwszym? Druga sprawa to co robili pasażerowie w pociągu towarowym? Chyba, że był to pociąg mieszany, towarowo-osobowy i zwyczajnie wystąpił błąd w przekazie.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości