Ale chyba honorowy obywatel Szczecina to jest jednak szczeciński temat, chyba, że sie mylę.RychO pisze:Zamiast jałowej gadki i nie na na szczecińskie tematy, nieśmiało proponuję takie Takie cóś
Tak, ale na ogół z: NSDAP... PZPR.... .... - zawsze górą polytyka bieżąca.Kropka pisze:Ale chyba honorowy obywatel Szczecina to jest jednak szczeciński temat, chyba, że sie mylę.RychO pisze:Zamiast jałowej gadki i nie na na szczecińskie tematy, nieśmiało proponuję takie Takie cóś
Podawany przez Ciebie przykład Kapo nie jest tożsamy z przypadkiem profesora Wolszczczana. Inaczej wygląda zachowanie się ludzi w przypadku zagrożenia życia, a mimo wszystko pozytywnych przykładów nie ujawnienia żadnych informacji mieliśmy mnóstwo w czasie wojny (Chociazby znana pewnie wszystkim książka "Kamienie na szaniec") a inaczej jeżeli informacje ujawniane sa w celu uzyskania pewnych korzyści. I z taką postawą profesora Wolszczana mielismy do czynienia.quistorp pisze:Prawda o człowieku czy jego czynach zdobyta podstępem wbrew jego woli w prawodastwie amerykańskim jest z definicji odrzucana przez każdy nawet prowincjonalny sąd , każdego sędziego , i uważana za bezwartościowy materiał. Podam karklołomny ,ale bijącym jak siekierą między oczy przykładem. Źródło? Pięć lat KaZetu Stanisława Grzesiuka.Po wyzwoleniu obozu koncentracyjnego przez żołnierzy Armii Czerwonej więźniowie nosili na rekach jednego ze SS-manów.Ów SS-mann był na pokaz przykładnym SS-manemm, ale tylko po to by wymigać się od zesłania na osławiony Ostfront.Poprostu i więżniowie i oprawcy byli w tym obozie koncentracyjnym zwabieni PODSTĘPEM !!! poprzez USTAWY NORYMBERSKIE i inne "akty prawne" ówczenego Państwa Stanu Wyjątkowego jakim była osławiona III Rzesza. Jakich bezeceństw dokonywali więźniowie wobec siebie, jak również, ile obrzydliwości i nieludzkiej pogardy wobec podległych sobie więżniów doknywali zbrodniarze z tzw. Kadry obozu. A po 15-latach dumny historyk z IPN-u donosi o "wielkim odkryciu" , jak więżień nr XYXYXXY wysługiwał się znienawidzonemu KAPO i grał mu jeszcze na mandolinie!!! TAK !!!! TAK!!! TAK!!!. Panie Profesorze WOLSZCZAN. Pańską winą jest tylko jedna. Nie czytał pan lektury nadobowiązkowej Stanisława Grzesiuka. Głowa do góry. Wielki Albert Einsztein też został "podstepnie" nazwany (uznany) ŻYDEM. I zgodnie z ówczesnym PRAWEM BYŁ TĄ CZARNĄ OWCĄ. W USA nie rozumieli czego ci "nawiedzeni słusznie" obywatele III Rzeszy chcą od tego naukowca dziwaka.Lata PRL-U Były latami państwa stanu wyjatkowego.Panie Profesorze A. Wolszczan. Z wyrazami największej czci -Quistorp
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości