Torney pisze:Gambit pisze:IPN tylko sugeruje...
Sugeruje, bo tak stanowi ustawa. Od ewentualnych zmian jest administracja (
więcej).
A te pierdoły, to co? Można szerzej? I dlaczego panowie?
Nie chciałem się odzywać bo to nie forum polityczne ale skoro Ober wywołuje do tablicy...
Nie robiłem swoją wypowiedzią wycieczek osobistych - proszę nie brać jej personalnie do siebie. Przepraszam także, że zapomniałem o Paniach z IPN. Po prostu dla mnie osobiście dziwny to kraj, gdzie jak chorągiewka czasu zawieje, tak się na nowo pisze podręczniki historii. Ale tak jest pewnie wszędzie.
Berling na starość komunistą był, a nikt nie patrzy, że dostał Virtutti Militari za obronę Lwowa. Dąbrowszczacy byli werbowani przez Komintern, ale walczyli przeciwko Franco, który wspierał faszystów. Lucjan Szenwald poetą i kronikarzem był. Obrońców Stalingradu poległo 46700 radzieckich żołnierzy i oficerów oraz 42750 cywilnych mieszkańców - ci żołnierze walczyli tak jak im kazano - najpierw przeciwko Polsce, później za nią, jak Stalin kazał. Przodownicy Pracy - normalni ludzie, tacy jak my, którzy w coś wierzyli... Jak mój ojciec, który tyrał dla nas na dwa etaty. I tak samo jak teraz, gdy jeden z dwóch prowadził wykłady z historii PRL, a potem stworzył na spółkę z drugim instytucję PRL ścigające.
Chodzi mi o to, że historia jest tak popierdzielona, że nie ma jednej i jedynej prawdy historycznej. Nie ma wg mnie prawdziwej historii naszego miasta, naszego kraju. Bo ilu ludzi - tyle prawd i historii. Nie można dać się zwariować. Zawsze będę patrzył na historię przez pryzmat historii pojedynczych ludzi. Wysiedlenia Niemców będą dla mnie głównie tragedią mieszkańców związanych z ziemią, którą kochali - nie "zasłużoną karą boską dla tych nazioli". Szeregowiec Gwardii Ludowej ginął z rąk niemieckiego żołnierza za kraj bez pytania o politykę.
Tylko ta właśnie polityka kreowana rękami "wybrańców narodu" wciska się później w życie każdego człowieka, robi z niego narzędzie dla swoich własnych celów. Dlatego też napisałem to co napisałem. Dla mnie rozliczanie przeszłości, rozdrapywanie ran, robienie z jednych męczenników a z drugich zbrodniarzy (a z Polski Winkelrieda Narodów) niczemu nie służy. Nie pcha naszego państwa do przodu. Na "rozliczenia" już jest za późno. Trzeba patrzeć w przyszłość, żeby uniknąć błędów przeszłości i tylko tak ją pamiętać. Jako przestrogę. Dlatego też dla mnie osobiście (i możecie się ze mną nie zgodzić, gdyż jest to moje prywatne zdanie) zajmowanie się przez IPN (skoro już zostało powołane) nazwami ulic, to zajmowanie się (za przeproszeniem) pierdołami.
Niestety dzisiaj nie mógłbym zginąć za nic innego jak tylko za swoją najbliższą rodzinę. Na pewno nie za ten kraj.
No i wyszedłem na anarchistę...
Dobrze, że jestem już przeniesiony do rezerwy...
"So, I`ve decided to take my work back underground... To stop to follow it into the wrong hands..."