Torney pisze:I pewnie quistorp "myśli", że sprawa Wolszczana to też robota IPN
.
...[..[I to jest właśnie Twój problem - nie znasz się, ale zabierasz głos.]..
nie znasz się ....na czymś
nie znasz ... czegoś
nie znasz się ...z kimś
Nie pretenduję do prześcigania się z zawodowymi historykami przez duże H.
Patrz: Norman Devis.
Zabieram głos w sprawie gdy np. nauczać historii chce osoba poddana presji zależna od KASY władającego takimi funduszami. Czyja kasa tego historia. Najlepsze przykłady podaje HISTORYK szwedzki Jan Gilau ( Nazwisko przytaczam i pisze z pamięci), który naśmiewa się z dworskich historyków królów szwedzkich . Tam w usłużności do swojego chlebodawcy historycy potrafili wywodzić pochodzenie rodziny królewskiej do czasów antycznych.
Troszeczkę znam się na technikach zwanych socjotechnikami. Przykłady? Nasze rodzime. Ilu historyków polskich tyle historii Polski. Słowianofilska, chrześcijańsko-centryczna, zachodnioeuropejska, dialektycznych wywodów o zacięciu marx......im, nie wspomnę. Żywym dosadnym przykładem manipulowania faktami historycznymi są słynne "TWARZE BEZPIEKI", gdzie w scenariuszu funkcjonariusze policji (damskiej, tajnej, jawnej, i jeszcze tam takie inne), są traktowani jako zbrodniarze. Zgroza!!! Oni byli tylko narzędziami zbrodni. A ręką byli .... władcy.Ówcześni. Policja KAŻDA wypełnia swoje obowiązki służbowe. Jak potrafili. Rolą historyka jest dociec jak funkcjonowała ówczesna WŁADZA. W przeciwnym razie historycy dają się wykorzystać jako "autorytety", w realizacji celu by najmniej chętnych zdolnych, prawych chłopaków zatrudniało się w policji. Czy żydowska policja w getcie warszawskim pałująca stłoczonych przed bydlęcym wagonem, to zbrodniarze???
2)...[I pewnie quistorp "myśli", że sprawa Wolszczana to też robota IPN]..
Małe nieporozumienie. Nadajemy na różnych częstotliwościach. Smutna historia przypadku prof. Wolszczana dowiodła tylko jak można utracić zaufanie do "elyt", mieniących się być naukowymi. Czy wykładowca traktuje studenta jako swojego przyszłego wychowanka, czy tylko jako źródło informacji do "radzenia sobie z trudnościami dnia codziennego"(jego słynne proste w wypowiedzi mocne w wydźwięku tłumaczenie swoich decyzji) . Najważniejsza rzecz jaką jest ZAUFANIE do ukochanego autorytetu astrofizyki, astronomii pryska jak bańka mydlana. To tyczy się także historyków. Quistorp
]...